O świcie, jeszcze przed godziną 6.00 rano czasu lokalnego (11.00 czasu polskiego), kiedy rozpoczęło się referendum, zwolennicy obecnych władz budzili dźwiękiem syren i trąbek mieszkańców stołecznego Caracas. Kilka grup zwolenników Chaveza czekało przed lokalami, które zostaną zamknięte o 16.00 (21.00 czasu polskiego). W tłumie słychać było okrzyki: "Wszyscy do urn!", "To historyczny dzień dla Wenezueli". Do udziału w referendum uprawnionych jest około 16 milionów wyborców. Chavez zwołał referendum, aby przeforsować projekt zmiany konstytucji, który pozwoli mu kandydować w wyborach dowolną ilość razy, pozostać u władzy po zakończeniu drugiej kadencji w 2012 roku i kontynuować reformy, które nazwał "socjalizmem XXI wieku". Podczas zaprzysiężenia swego nowego rządu w styczniu Chavez zapowiedział "nacjonalizację wszystkiego, co zostało sprywatyzowane". Wcześniej państwo wzmocniło swą kontrolę nad przemysłem naftowym - głównym bogactwem Wenezueli, piątego w świecie eksportera ropy naftowej. Przeciwnicy prezydenta od kilku tygodni prowadzili kampanię przeciwko "antydemokratycznej zmianie" konstytucji i zarzucali Chavezowi, że zmieniając ustawę zasadniczą chce wprowadzić w Wenezueli "autorytarny socjalizm". Kościół wenezuelski w dwóch oficjalnych dokumentach określił projekt reformy konstytucji jako "moralnie nie do zaakceptowania".