Niską frekwencję uważa się za wynik apeli włoskiego Kościoła o bojkot głosowania i trwającej także wczoraj agitacji przeciwko referendum, prowadzonej przez katolickie media. Eksperci są zdania, że aby referendum było ważne, do wczorajszego wieczoru powinno było w nim wziąć udział co najmniej 35 procent wyborców. Dzisiaj czasu na głosowanie jest mniej, niż wczoraj - lokale będą otwarte do godz. 15. Pytania dotyczą zakazu wszelkich eksperymentów na embrionach ludzkich, rozszerzenia prawa do sztucznego zapłodnienia, przepisu przyznającego embrionom osobowość prawną oraz zakazu wykorzystywania materiału genetycznego pobranego od osób trzecich. Włoska prasa pisze, że nie ma już nadziei na to, aby referendum było ważne. Media są podzielone w kwestii przyczyn niskiej frekwencji. "La Reppublica" rzeczywiście widzi to jako zwysięstwo Kościoła. Inne włoskie media przytaczają jednak także wypowiedzi ludzi, którzy mówią, że poszli do głosowania tylko dlatego, że ktoś próbował im narzucić, by tego nie robili.