Administracja Katalonii argumentuje, że referendum powinno się odbyć, bo jego przeprowadzenia domaga się większość mieszkańców regionu. Gabinet Mariano Rajoya przypomina zaś, że na straży niepodzielności Hiszpanii stoi konstytucja. Przed dwoma dniami premier potwierdził, że nie zgodzi się na zorganizowanie plebiscytu. "Nie chcę go i nie wierzę w niego. Dopóki będę szefem rządu do niego nie dojdzie" - zapewniał. Tymczasem w Barcelonie spotkają się dzisiaj ugrupowania opowiadające się za niepodległością regionu. Zebrani zastanowią się między innymi nad treścią pytania, które miałoby zostać zadane w referendum oraz nad datą jego zorganizowania. Ich decyzje mają zostać ogłoszone najpóźniej za dwa tygodnie.