Przeciwko przystąpieniu do UE głosowało 33,16 proc. uczestników referendum. Frekwencja wyniosła 43,5 proc. Chorwackie prawo nie wyznacza progu frekwencji koniecznego do uznania referendum za ważne. Aby kraj wszedł do UE, potrzebny był wynik 50 proc. oddanych głosów plus jeden. - To historyczna decyzja, po raz pierwszy w naszej historii tak wielką decyzję podjęliśmy sami - powiedział premier Zoran Milanović. - To jest przełomowa chwila w naszej historii. Od teraz za swoje decyzje sami ponosimy odpowiedzialność - dodał. Prezydent Ivo Josipović podziękował za udział w referendum także tym, którzy głosowali przeciwko UE, podkreślając, że należy szanować "dylematy i lęki". - To był dzień o wielkim znaczeniu dla Chorwacji", która wybrała Europę, wspólnotę demokratycznych państw - ocenił. Zaznaczył, że decyzja, jaka zapadła w referendum, jest wynikiem wielkiego wysiłku całego pokolenia i świadczy, że Chorwacja jest krajem dojrzałym. - Zaczynamy naszą drogę do Europy - cieszyła się minister spraw zagranicznych i europejskich Vesna Pusić. - To dobry sygnał ze strony obywateli i wspaniała wiadomość dla Europy w sytuacji, gdy boryka się ona z poważnymi problemami - powiedziała dziennikarzom na uroczystości w Saborze (parlamencie), gdzie chorwaccy politycy oczekiwali na ogłoszenie wyników referendum. Podkreśliła, że jest to także przesłanie dla państw regionu, które borykają się z podobnymi problemami jak Chorwacja. Chorwackie media zauważają jednak, że politycy zgromadzeni w Saborze nie wpadli w euforię, gdyż zdawali sobie sprawę, że frekwencja była wyjątkowo słaba, rekordowo niska w UE. Do tej pory najgorszy wynik mieli Wegrzy - 45,6 proc. - To zrozumiałe. Europa ma problemy, świat ma problemy. Wchodząc do UE, przyczynimy się do ich rozwiązania - wskazał poprzedni prezydent Chorwacji Stipe Mesić. Politolog z uniwersytetu w Zagrzebiu Nenad Zakoçek zwrócił uwagę, że duża część obywateli była zdezorientowana i nie miała motywacji, by wziąć udział w referendum. Według niego jest to m.in. wynikiem zbyt krótkiej kampanii informacyjnej. Chorwaci dopiero co głosowali w wyborach parlamentarnych 4 grudnia, a w ostatnim okresie zmobilizowali się eurosceptycy, więc wiele osób było niezdecydowanych. Chorwaci obawiają się, że wchodzą do Unii w chwili, gdy znalazła się ona na skraju rozpadu i że jako niewielki, 4,5-milionowy kraj niewiele będą mieli do powiedzenia w Unii. Boją się też podwyżek kosztów życia i utraty pracy po wejściu na rynek wielkich korporacji. Są też uprzedzeni do wchodzenia do jakiejkolwiek wspólnoty, które kojarzy im się z dawną Jugosławią. Zapytany o wyzwania, jakie czekają Chorwację UE, Joszko Paro, doradca prezydenta Josipovicia ds. zagranicznych, powiedział PAP, że najważniejsze będzie uporządkowanie sytuacji w kraju. Pierwszym zadaniem będzie rozwiązanie kryzysu gospodarczego, ustanowienie państwa prawa i przystosowanie administracji do wyzwań XXI wieku. "Bardzo ważne jest, że UE oferuje prawne ramy i wartości, dzięki którym będziemy mogli to urzeczywistnić" - zaznaczył. Rezultaty referendum będzie musiał jeszcze zatwierdzić Sabor. Jeśli później wszystkie kraje UE sprawnie przeprowadzą ratyfikację traktatu akcesyjnego podpisanego 9 grudnia, za polskiej prezydencji, Chorwacja wejdzie do Unii Europejskiej jako 28. kraj 1 lipca 2013 roku. Będzie drugim, po Słowenii, krajem UE wśród byłych republik wchodzących niegdyś w skład Jugosławii.