Nie są to wszystkie koszty dla redakcji pragnących obsługiwać 9-dniową wizytę Obamy w Azji. Poza miejscem w wyczarterowanym samolocie, który będzie podążał za prezydenckim Air Force One, dochodzą koszty hoteli, wyżywienia oraz wynajmowanych wspólnie przez dziennikarzy w hotelach pomieszczeń na sale prasowe do wspólnej pracy. W sumie, jak obliczył dziennik "Washington Post", koszty wyniosą 70 tys. dolarów od osoby, co czyni tę podróż najdroższą w historii podróży korespondentów akredytowanych przy Białym Domu. To o jedną trzecią więcej niż koszty obsługi podróży Obamy do Azji w 2012 roku. Jak podało Stowarzyszenie Korespondentów przy Białym Domu (WHCA), które zajmuje się organizacją czarterów dla dziennikarzy, na podróż do Azji zapisało się dotychczas 51 dziennikarzy; to około dwa razy mniej niż zwykle. Z powodu wysokich kosztów mniejsze zespoły dziennikarzy wysyłają do Azji redakcje "New York Timesa", kilku telewizji, a także agencji prasowych. "Washington Post" też wyjątkowo wysyła tylko jednego dziennikarza. Z drugiej strony, im mniej osób na pokładzie wyczarterowanego dla prasy samolotu, tym koszty dla tych, którzy lecą, są wyższe. "To błędne koło" - zaznaczył w artykule opublikowanym w "US News & World Report" były przewodniczący WHCA Ken Walsh. Ogromne koszty obsługiwania podróży prezydenta USA nie są nowym problemem. Ale od kilku lat, wraz z kryzysem i coraz trudniejszą sytuacją na rynku zwłaszcza tradycyjnych mediów, wiele redakcji w poszukiwaniu oszczędności zaczęło ograniczać liczę dziennikarzy wysyłanych z głową państwa, przede wszystkim w długie i kosztowne podróże zagraniczne. Coraz więcej redakcji wykorzystuje lokalnych dziennikarzy; niektóre każą swym korespondentom latać regularnymi liniami lotniczymi, które są tańsze. Ale to oznacza brak przywileju latania bezpośrednio z prezydentem USA i stratę mnóstwa czasu na podróże. "WP" przyznał, że mniejsza liczba korespondentów obsługujących wizytę w Azji może odzwierciedlać mniejsze zainteresowanie Obamą, zwłaszcza że wizyta odbywa się już po wtorkowych wyborach do Kongresu. Z drugiej strony dziennik podkreśla, że program jest bardzo atrakcyjny. Obama złoży wizytę państwową w Chinach, gdzie m.in. weźmie udział w szczycie APEC (Wspólnota Gospodarcza Azji i Pacyfiku) w Pekinie, a także odwiedzi Birmę, gdzie odbędzie się Szczyt Azji Wschodniej (EAS).