W Turcji przebywa już 3,7 mln syryjskich uchodźców. Istnieją obawy przed ich dalszym napływem z Idlibu, gdzie syryjskie siły rządowe i wspierające je wojska rosyjskie nasiliły obecnie bombardowania ostatniej kontrolowanej przez rebeliantów enklawy, w której mieszka 3 mln ludzi. "Właśnie teraz od 200 do 250 tys. migrantów zmierza ku naszym granicom. Staramy się ich w jakiś sposób powstrzymać, ale nie jest to łatwe. To trudne, są to także ludzie" - powiedział Erdogan na konferencji w Ankarze. Przypomnijmy, tuż przed świętami turecki prezydent ostrzegł Europę przed "nową falą uchodźców". Mówił wtedy, że ponad 80 tys. ludzi ucieka teraz z ogarniętej walkami syryjskiej prowincji Idlib w kierunku granicy z Turcją. Od początku grudnia siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada i lotnictwo rosyjskie nasiliły ataki na kontrolowaną przez dżihadystów prowincję Idlib na północny zachodzie Syrii. Erdogan podkreślił, że jego kraj nie jest w stanie sam poradzić sobie z kolejnym napływem tysięcy uchodźców z Syrii. "Negatywne skutki tej sytuacji odczuje cała Europa, a zwłaszcza Grecja" - ostrzegał prezydent. Jak twierdził, jest przekonany, że powtórzy się kryzys migracyjny z 2015 roku. Dodał, że napływ uchodźców może powstrzymać jedynie przerwanie eskalacji przemocy w prowincji Idlib.