- Takie akty przemocy są absolutnie niedopuszczalne. Sekretarz generalny ONZ powtarza swoje przekonanie, że żaden powód ani doznana krzywda, nie jest w stanie uzasadnić ataków na przypadkowych cywilów - oznajmił rzecznik sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna. Sprawująca w tym półroczu przewodnictwo w Unii Europejskiej Francja również skrytykowała zamachy w stolicy finansowej Indii. W USA oświadczenie w tej sprawie wydała zarówno administracja prezydenta George'a W. Busha, jak i sztab prezydenta-elekta Baracka Obamy. - Stany Zjednoczone potępiają ten atak terrorystyczny i jednoczą się z mieszkańcami Indii w czasie tragedii - oświadczyła rzeczniczka Białego Domu Dana Perino. - Amerykański rząd monitoruje sytuację (...) i jest gotowy do wsparcia indyjskich władz - dodała. - Potępiamy te ataki oraz śmierć niewinnych ludzi - dodał rzecznik Białego Domu Tony Fratto. - Prezydent-elekt Barack Obama zdecydowanie potępia dzisiejsze ataki terrorystyczne w Bombaju - oznajmiła jego rzeczniczka ds. bezpieczeństwa narodowego Brooke Anderson. - Te skoordynowane ataki demonstrują, że istnieje poważne i pilne zagrożenie terroryzmem. USA muszą zacieśnić swoje stosunki z Indiami i innymi krajami świata, aby wykorzenić i zniszczyć siatki terrorystyczne - powiedziała. Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown określił środowe zamachy jako "skandaliczne". Wyraził poparcie dla indyjskiego rządu w walce z napastnikami, oferując "wszelką niezbędną pomoc". Wydarzenia w Bombaju potępił też lider brytyjskich konserwatystów David Cameron. Brytyjska Rada Muzułmanów uznała ataki terrorystyczne za "haniebne". "Brutalne morderstwo Indusów i obcokrajowców jest nie do przyjęcia, nie ma dla takich czynów usprawiedliwienia" - oświadczył sekretarz tej organizacji Muhammad Abdul Bari. Według doniesień świadków zamachów, napastnicy poszukiwali osób posługujących się amerykańskimi i brytyjskimi paszportami.