Na konferencji prasowym po zakończeniu wizyty w Radzie Europy w Strasburgu marszałek wskazał, że po tej wizycie jest większym optymistą co do szans Włodzimierza Cimoszewicza na objęcie stanowiska sekretarza generalnego Rady. Odnosząc się do rozmów z szefem chadeków w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy Lukiem Van den Brande powiedział, że "nie była ona łatwa, ale była dobra". - Głosowanie jest tajne - odpowiedział marszałek na pytanie, jak chadecja będzie głosować. - Podczas rozmów (z przewodniczącymi różnych frakcji) mówiłem, że pochodzimy z zupełnie innych tradycji politycznych, ale ja, który pochodzę z tradycji antykomunistycznej, przyjechałem, żeby wesprzeć Włodzimierza Cimoszewicza, bo słyszałem, że on jest tutaj określany jako postkomunista - powiedział Borusewicz. Podkreślił, że Cimoszewicz jest "kandydatem niezależnym, człowiekiem, który nie boi się trudnych decyzji, jest politykiem, który ma wizję i wie co robić, zawsze z perspektywą kilkuletnią". - W związku z tym - dodał Borusewicz - jest to człowiek, który byłby potrzebny w Radzie Europy. Borusewicz przedstawił krótko osobę Cimoszewicza: - Jest senatorem w Izbie, której przewodniczę. Jest senatorem niezależnym, wybranym z własnego komitetu wyborczego. To nie jest łatwe w Polsce, żeby wygrać wybory poza partiami politycznymi. Trzeba być znanym, mieć odpowiednią pozycję. To wskazuje, że Włodzimierz Cimoszewicz ma taką pozycję w Polsce, ma doświadczenie dotyczące i Rady Europy, i funkcjonowania jako premier, marszałek Sejmu, minister spraw zagranicznych, minister sprawiedliwości". Na zakończenie wizyty w Strasburgu marszałek Borusewicz spotkał się z przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Luisem Marią de Puig, który podziękował Borusewiczowi za przybycie i powiedział, że wizyta marszałka była doskonałą okazją do zaznaczenia obecności Polski w Radzie Europy. - Wizyta była oznaką dobrej współpracy między Polską a Radą Europy - powiedział de Puig. Zobacz również: Tusk: Szanse Cimoszewicza - pół na pół