Jednomyślnie przyjęte oświadczenie wyraża "głębokie ubolewanie nad stratą niewinnych istnień ludzkich i nad zabijaniem ludności cywilnej w trakcie obecnego konfliktu (izraelsko-libańskiego)". Wbrew naleganiom sekretarza generalnego ONZ Kofi Annana w dokumencie nie znalazł się jednak apel o natychmiastowy rozejm. Przeciw temu oponowały Stany Zjednoczone. Jak wyjaśnił ambasador USA przy ONZ John Bolton, w opinii Waszyngtonu przyniosłoby to jedynie powrót do sytuacji sprzed konfliktu, nie zaś jego trwałe rozwiązanie. Oświadczenie podkreśla natomiast konieczność zapewnienia długofalowego i trwałego zawieszenia broni. Rada wyraża w nim również determinację, by "bez dalszej zwłoki" pracować nad przyjęciem rezolucji, która przyczyni się do rozwiązania kryzysu. Rada prosi sekretarza generalnego ONZ, by w przeciągu tygodnia przedstawił jej raport na temat okoliczności śmierci cywili w Kanie. Apeluje do obu stron konfliktu o zapewnienie natychmiastowego i nieograniczonego dostępu do pomocy humanitarnej. Przedstawiciel libańskiego MSZ Nuhad Mahmud powiedział, że Liban oczekiwał bardziej zdecydowanych działań, niemniej wierzy, że w oświadczeniu Rada zobowiązała się do dalszych kroków. Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin ocenił dokument jako "całkiem zadowalający", choć jak przyznał, jego tekst mógł być bardziej stanowczy.