W przyjętym jednogłośnie podczas nadzwyczajnego posiedzenia oświadczeniu, Rada Bezpieczeństwa wskazała, że siły rządowe ostrzeliwały miasto z broni ciężkiej - dział i czołgów. Rada potępiła także zabijanie cywilów strzałami z bliskiej odległości, a także stosowanie wobec nich różnych form przemocy fizycznej. "To odrażające użycie siły wobec ludności cywilnej jest naruszeniem międzynarodowego prawa" - stwierdza w swym oświadczeniu Rada Bezpieczeństwa ONZ. Rada Bezpieczeństwa uznała także, że władze w Damaszku złamały wcześniejsze zobowiązania do przerwania wszelkich form przemocy, w tym także użycia broni ciężkiej w skupiskach ludności cywilnej. Tymczasem w reakcji na oświadczenie Rady Bezpieczeństwa, syryjski ambasador przy ONZ Baszar Dżaafari powtórzył, że władze w Damaszku nie mają nic wspólnego z masakrą w Huli, a odpowiedzialni za nią są "terroryści". Zarzucił on ambasadorom krajów, które są członkami Rady, że "wodzą świat za nos i opowiadają kłamstwa". W masakrze w Huli zginęło w piątek, według ONZ, co najmniej 108 osób, w tym 49 dzieci i 34 kobiety.