Podczas specjalnego posiedzenia RB, na którym omawiana była sytuacja w Wenezueli, a które zwołano na wniosek Stanów Zjednoczonych, głosowano też nad projektem deklaracji na temat sytuacji w Wenezueli. Jego wyjściowy tekst zaproponowała Rosja. Ostatecznie, projekt takiego oświadczenia nie przeszedł. "Strona amerykańska zabiła go swymi poprawkami, z których większość obarczała odpowiedzialnością za sytuację w Wenezueli rząd Maduro" - ocenił w swym wystąpieniu w RB zastępca stałego przedstawiciela Rosji w ONZ, Dmitrij Polanskij. Pomoc humanitarna nie dotarła Żywność i środki medyczne przekazane przez USA oraz inne kraje zalega w Kolumbii i w Brazylii - wskazała ze swej strony podczas debaty w RB, Amerykanka Rosemary DiCarlo. Ładunki nie trafiły do Wenezueli ze względu na blokadę granic. Grupy wspierające opozycję, które podjęły próbę dostarczenia pomocy humanitarnej z Brazylii do Wenezueli, napotkały na opór ze strony wenezuelskiej armii - zaznaczyła. 285 rannych podczas zamieszek Powołując się na kolumbijskie władze migracyjne DiCarlo podała też, że co najmniej 285 osób zostało rannych podczas zamieszek na granicach. Zgodnie z danymi biura wysokiego komisarza ds. praw człowieka ,22-23 lutego potwierdzono cztery zgony w pobliżu granicy z Brazylią. 64 osoby zostały ranne głównie z wyniku strzelaniny. Brutalne ataki na protestujących Biuro praw człowieka ONZ otrzymało raporty wskazujące na zaangażowanie prorządowych grup zbrojnych w brutalne ataki na protestujących. "Podczas gdy brak oficjalnych danych stanowi poważne wyzwanie w ocenie sytuacji, dostępne dane pokazują ponurą rzeczywistość Wenezueli, w której sytuacja gospodarcza nadal się pogarsza, ludzie umierają z możliwych do uniknięcia przyczyn i opuszczają kraj w poszukiwaniu pomocy" - powiedziała DiCarlo. Specjalny wysłannik USA ds. Wenezueli Elliott Abrams, uzasadniając zwołanie z inicjatywy Waszyngtonu posiedzenia RB, powiedział, że bezpośredniej przyczyny dostarczyła odmowa przyjęcia przez reżym Maduro pomocy humanitarnej. "Takie działania ponownie pokazały prawdziwe intencje i charakter reżymu. Uzbrojone gangi bandytów i przestępców zwolnionych z więzień zmobilizowano do kontroli granicy. Miały tam miejsca przypadki podpaleń konwojów" - mówił Abrams. USA przygotują projekt deklaracji Argumentował też, że USA zgromadziły pomoc na wniosek Juan Guaido, który ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli. Amerykański dyplomata zapowiedział też, że Stany Zjednoczone przedstawią swój własny projekt deklaracji w sprawie Wenezueli. "Liczymy na to, że będzie on głosowany w przyszłym tygodniu" - dodał. "Nie będę bawić się w przepowiadanie, co zrobi Rosja, ale myślę, że byłoby wstyd, gdyby zablokowała rezolucję dot. pomocy humanitarnej" - powiedział. Reuters wskazuje, że szanse na przyjęcie opracowanej przez USA rezolucji są niewielkie. Zdaniem stałej przedstawiciel RP przy ONZ Joanny Wroneckiej, Rada Bezpieczeństwa nie powinna pozostawać bezczynna w obliczu kryzysu w Wenezueli, który ma negatywny wpływ na pokój i bezpieczeństwo w całym regionie. W opinii ambasadora Rosji przy ONZ Wasilija Niebienzii RB nie powinna dyskutować sytuacji w Wenezueli, ale wokół tego kraju. Jak przypomniał USA, UE i inne państwa uznały proklamację Juana Guaido, który obwołał się prezydentem. Część krajów, w tym - Rosja, uznaje jednak za prawowitego prezydenta Nicolasa Maduro. Za przyczynę obecnej sytuacji w Wenezueli ambasador Rosji uznał sankcje nałożone na ten kraj przez Amerykanów. Dodał, że odmowa przyjęcia pomocy wynikała z tego, że sprawa nie była wcześniej uzgodniona z wenezuelskimi władzami. Podkreślił, że rosyjskie wsparcie nie natrafiło na żadne przeszkody, a pomoc szybko trafiła do Wenezueli. Niebienzia przywołał rezolucję Zgromadzenia Ogólnego ONZ stanowiącą, że pomoc humanitarna powinna być okazywana z zachowaniem suwerenności, terytorialnej integralności i narodowej jedności państw. Minister spraw zagranicznych Wenezueli Jorge Arreaza oskarżył niektóre kraje, w tym członków Rady Bezpieczeństwa, o stronniczość w przedstawianiu faktów. USA zarzucił mieszanie się w wewnętrzne sprawy Wenezueli i planowanie militarnej interwencji. Agencja Reutera podała, że w czasie, gdy w Waszyngtonie toczyły się obrady Rady Bezpieczeństwa, p.o. prezydenta Guaido znajdował się w drodze powrotnej do Wenezueli po tygodniowym pobycie w Kolumbii (wbrew zakazowi wydanemu przez Caracas), gdzie starał się doprowadzić do przetransportowania międzynarodowej pomocy humanitarnej. "Wygląda na to, że Guaido właśnie rzuca nowe, impertynenckie wyzwanie rządowi Maduro" - oceniła agencja Reutera.