Jak informowali we wtorek wieczorem Adriana Rozwadowska z "Gazety Wyborczej" i Witold Głowacki z "Polska The Times", Wiosna chciała od Razem ok. 900 tys.-milion złotych w zamian za jedną "jedynkę", jedną "dwójkę" i miejsca poniżej trzeciego na pozostałych listach. Warunkiem Wiosny była także rezygnacja Razem ze swojego szyldu na czas kampanii wyborczej i... schowanie Adriana Zandberga. "Przyznajemy, że taka propozycja się pojawiła. Trudno było ją uznać za poważną, więc ją odrzuciliśmy. Mieliśmy schować szyld i Adriana Zandberga - taka była ramowa propozycja" - potwierdziła w rozmowie z wpolityce.pl Dorota Olko, rzecznika Partii Razem. "Chcemy budować lewicową listę, po lewej stronie od Platformy. Od wyborców w wyborach samorządowych dostaliśmy bardzo poważny sygnał, że taka siła jest potrzebna. Stąd nasze rozmowy z partiami lewicowymi, a także z Robertem Biedroniem i jego Wiosną. Jednak ta złożona nam oferta jest nie do zaakceptowania. Nie wyobrażamy sobie rezygnacji z naszego szyldu" - stwierdziła Olko w rozmowie z "Newsweekiem". Ponieważ SLD jest blisko porozumienia z PO, to wiele wskazuje na to, że Partia Razem wystartuje w wiosennych wyborach samodzielnie.