"Jeśli ten trend się utrzyma, odwrócenie nierówności płci w szkolnictwie wyższym może grozić spadkiem urodzeń, ponieważ kobiety będą mniej skłonne do zawierania małżeństw, a tym samym do posiadania dzieci" - piszą autorzy opublikowanego w lipcu raportu "Zjawisko różowej edukacji na Węgrzech?", który omawia portal Telex.hu. Według statystyk zawartych w raporcie, w latach 2010-2021 każdego roku na Węgrzech więcej kobiet niż mężczyzn rozpoczynało studia. Jeśli wziąć pod uwagę liczbę absolwentów, to przewaga kobiet jest jeszcze większa, ponieważ mężczyźni częściej rezygnują ze studiów. Cechy "kobiece" i "męskie" na uniwersytetach Autorzy raportu przeprowadzili badanie ankietowe wśród 700 rodziców i nauczycieli, którego zadaniem miało być sprawdzenie, czy system edukacji zapewnia równe szanse dla przedstawicieli obojga płci. Respondenci wskazali, że m.in. dojrzałość emocjonalna i społeczna, pracowitość, posłuszeństwo, komunikacja oraz dokładność zaliczają się do cech kobiecych. Z kolei umiejętności techniczne, podejmowanie ryzyka, żywiołowość, spostrzegawczość, przedsiębiorczość i logiczne myślenie to cechy męskie. Według autorów nadreprezentacja kobiet wśród studentów jest spowodowana dominacją w systemie wyższej edukacji "cech kobiecych", przewagą przedmiotów humanistycznych nad ścisłymi, a także faktem, że aż 82 proc. nauczycieli akademickich to kobiety. Autorzy raportu: Kobietom powinno zależeć na sukcesach mężczyzn Choć dziewczynki są bardziej sumienne, to "każdy, kto widział chłopca żonglującego piłką wie, że mężczyźni są zdolni do wykonywania zadań, które wymagają bardzo wysokiego poziomu koncentracji" - można przeczytać w raporcie. Jednocześnie jego autorzy zaznaczają, że kobietom również powinno zależeć na tym, aby mężczyźni odnosili sukcesy: męska kreatywność, konkurencyjność i nastawienie na wyniki mają pozytywny wpływ nie tylko na gospodarkę, ale też przydają się w życiu codziennym w przypadku "zepsutego komputera, cieknącego kranu albo mebli, które przyjechały spakowane i nie ma kto ich złożyć". Krytyka raportu Raport został skrytykowany m.in. przez polityka opozycji Endre Totha. "Czas zdjąć okulary z ubiegłego wieku" - napisał w mediach społecznościowych. Rozróżnienie tzw. cech kobiecych i męskich nazwał z kolei "całkowitym absurdem naukowym". Jak podkreśla BBC, Węgrom od jakiegoś czasu zarzuca się pogłębiającą się nierównością płci. Kraj niedawno wybrał swoją pierwszą kobietę na stanowisko prezydenta, ale wciąż ma najniższy odsetek kobiet-polityków w całej Unii Europejskiej.