- Poprzez odizolowywanie i prześladowania krytykujących go mediów Kreml sprawił, że Rosja stała się trzecim (po Iraku i Algierii) spośród państw najniebezpieczniejszych dla dziennikarzy - podał Komitet Obrony Dziennikarzy. Przypomina, że od roku 2000 zginęło 17 dziennikarzy. CPJ - organizacja broniąca praw pracowników mediów - w opublikowanym raporcie pisze, że "obecnie Rosja jest bardziej niebezpieczna dla dziennikarzy niż w latach zimnej wojny". Zabici dziennikarze pracowali dla różnych mediów jako edytorzy, reporterzy, autorzy rubryk. Wszyscy byli krytyczni albo wobec rządu, albo instytucji prawa, grup biznesowych lub grup przestępczych - napisano w raporcie. Dochodzenia w sprawach zabitych były niewolne od wpływów zewnętrznych, przemilczania i ukrywania dowodów, zastraszania sędziów - powiedziała dziennikarzom przedstawicielka CPJ Kati Marton. W raporcie organizacja pisze, że, jak to nazywa, "dziennikarstwo krytyczne" w Rosji praktycznie wyginęło, gdyż media w coraz większym stopniu uciekają się do autocenzury i większość Rosjan otrzymuje informację przefiltrowaną. O taki stan rzeczy znana obrończyni praw człowieka, dawna radziecka dysydentka Ludmiła Aleksiejewa oskarża obecne władze. - Nie można powiedzieć, że zabójstwa były usankcjonowane przez "górę", lecz umożliwiła je sama atmosfera w państwie - oświadczyła Aleksiejewa. Chociaż do głośnych zabójstw rosyjskich dziennikarzy dochodziło i wcześniej po upadku Związku Radzieckiego w r. 1991, raport analizuje jedynie sprawy od roku 2000, gdy Władimir Putin został wybrany na prezydenta Rosji. - Naszą misją jest obrona dziennikarzy, w coraz mniejszym stopniu jesteśmy w stanie robić to w Rosji - podkreśla CPJ.