Eskalacja przemocy w ubiegłym roku, głównie w muzułmańskich regionach Federacji Rosyjskiej: w Czeczenii, Dagestanie i Inguszetii, a także zamachy samobójcze w moskiewskim metrze, gdzie zginęło 40 ludzi, znów przypomniały o długotrwałym konflikcie na Kaukazie Północnym. Broniąca praw człowieka organizacja MRG (Minority Rights Group International) napisała w swym raporcie: "Okoliczności są niebezpiecznie zbliżone do tych, jakie istniały w roku 1999 przed wybuchem drugiej wojny czeczeńskiej, w której zginęło co najmniej 25 tysięcy cywilów". W dorocznym raporcie MRG, w którym wymienione są państwa, gdzie ludności cywilnej najbardziej grozi ludobójstwo, masowe morderstwa czy represje, Rosja podskoczyła o siedem miejsc. Zajęła 16 pozycję na liście 70 krajów sporządzanej z uwzględnieniem różnych wskaźników, w tym i ryzyka gospodarczego. "Istnieje poważne niebezpieczeństwo eskalacji konfliktu na Kaukazie Północnym i jeśli siły rosyjskie nie użyją całkowicie odmiennych środków i działań niż zastosowane w drugiej wojnie czeczeńskiej, będziemy świadkami masowej śmierci cywilów" - powiedział agencji Reutera dyrektor wykonawczy organizacji MRG, Mark Lattimer.