Kulejący w Korei Płn. system szkolnictwa sprawia, iż w kraju tym wiele dzieci nie chodzi do szkoły i rośnie liczba analfabetów - stwierdzono we wspólnym raporcie seulskiej organizacji Obywatelskiego Sojuszu Na Rzecz Praw Człowieka w Korei Północnej i Azjatyckiego Centrum ds. Praw Człowieka (Asia Center for Human Rights). W raporcie wskazano na powszechne wykorzystywanie w Korei Płn. siły roboczej dzieci, wysyłanych do pracy na wsi i w fabrykach bądź do zbierania surowców, sprzedawanych potem przez lokalne władze i wykorzystywanych przez armię. W szkołach brakuje jakichkolwiek podręczników a te, które są, dotyczą głównie historii partii komunistycznej i jej liderów. Z wyjątkiem samego Phenianu i kilku innych ośrodków, młodzież nie ma szansy studiowania - coraz powszechniejszy staje się analfabetyzm. Mimo że międzynarodowe organizacje czynią wszystko by dostarczana przez nie pomoc trafiała do potrzebujących, w praktyce często nie dociera do dzieci. W ubogich prowincjach nauczyciele, którzy mają rozdzielać pomoc żywnościową, po prostu sprzedają ją uczniom lub handlarzom. Znaczna część pomocy dociera wyłącznie do dzieci z warstw uprzywilejowanych w stolicy i w bazach wojskowych. Te dzieci, które uczą się w szkołach, od 14 roku życia zmuszane są do służby przez dwa lata w paramilitarnych siłach "Czerwonej Młodej Gwardii". Dzieci osób pozostających w więzieniach są siłą zabierane z domów i osadzane w zamkniętych zakładach, w których "pozbawione są podstawowej edukacji, zmuszane do pracy i mają ograniczane prawo poruszania się" - wynika z opublikowanego w Seulu raportu. Autorzy opracowania odnotowali też pewne pozytywne zjawiska jak spadek liczby stosowania tortur wobec małoletnich zatrzymanych czy zmniejszenie kar stosowanych wobec dzieci usiłujących zbiec poza granice kraju. Korea Północna zaczęła także rozszerzać zakres szczepień ochronnych dzieci.