Raport, do którego dotarła PAP, powstał w ramach projektu badawczo-edukacyjnego "Wybory? Lubię to!", współorganizowanego przez Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego w Polsce i Centrum Studiów Wyborczych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Stworzono go na podstawie m.in. niemal 3000 ankiet przeprowadzonych wśród młodzieży między 17. a 20. rokiem życia na spotkaniach warsztatowych w całej Polsce. Jak wynika z raportu, 39 proc. ankietowanych wskazało właściwie, że posłowie do Parlamentu Europejskiego wybierani są w wyborach powszechnych przez osoby, które ukończyły 18 lat. Zdaniem 9 proc. badanych trzeba mieć skończone 25 lat, by wybrać europosłów. 7,5 proc. ankietowanych uważa, że połowę europarlamentarzystów wybiera Sejm, a pozostałych wskazują sejmiki województw, zaś 4,4 proc. - że wybiera ich premier. Niemal 40 proc. ankietowanych w ogóle nie wiedziało, jak są w Polsce wybierani posłowie do europarlamentu. Młodzi wskazywali także różne terminy najbliższych wyborów do PE. Blisko 42 proc. z nich nie miało pojęcia, kiedy się one odbywają; prawidłowo odpowiedziało niewiele ponad 33 proc. 17 proc. wskazało jako termin listopad 2014 r., a 5 proc. - marzec 2015 r. 2,4 proc. młodych twierdziło, że wybory odbędą się w styczniu 2015 r. Co ciekawe - wskazują autorzy raportu - niewielka wiedza ankietowanych łączy się z dostrzeganiem przez nich dużej wagi europarlamentu. 34 proc. spośród nich uważa PE za zdecydowanie ważny, ponad 40 proc. - za raczej ważny; 16 proc. nie ma zdania. PE jest "raczej nieważny" dla 5,2 proc. i zdecydowanie nieważny dla prawie 4 proc. badanych. Młodzież pytano również o stosunek do wyborów w ogóle. Zdaniem prawie 43 proc. badanych wybory są zdecydowanie ważne, dla 40 proc. - raczej ważne, dla 10 - ani ważne, ani nieważne. 3,5 proc. uważa wybory za raczej nieważne, a 3,1 proc. - za całkiem nieważne. Zdaniem młodych najważniejsze są wybory prezydenckie, najmniej - te do PE. 31 proc. badanych deklaruje, że zdecydowanie weźmie udział w najbliższych wyborach, 35 proc. - że "raczej" to zrobi. Prawie 11 proc. nie wie jeszcze, czy zagłosuje; "raczej" nie zagłosuje prawie 7 proc. badanych. 16,5 proc. zdecydowanie deklaruje, że nie weźmie udziału w głosowaniu. Twórcy raportu zauważają jednak, że badani mogli nie zrozumieć, o które wybory są pytani. - Młodzi ludzie są co do zasady pozytywnie nastawieni do wyborów i w dużej części deklarują, że chcieliby skorzystać ze swoich - niedawno przecież uzyskanych - praw wyborczych. To pewien potencjał, który daje nadzieję- podkreślił dr Jarosław Zbieranek z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, współtwórca raportu. Jednak - zaznaczył - młodzież w olbrzymiej większości, nawet 70 proc. w części regionów, w których prowadzono badania, nie wie, że może wziąć udział właśnie w wyborach do Parlamentu Europejskiego ani nie zna ich terminu. Młodzi uważają, że europosłów wskazują parlamenty krajowe czy sejmiki województw. Dodatkowo nie wiedzą też, w jaki sposób wziąć udział w głosowaniu, mają wątpliwości, czy trzeba to gdzieś zgłaszać czy rejestrować. Jak wskazuje ekspert, kiepsko jest z wiedzą o kompetencjach PE i jego wpływie na codzienne życie obywateli. Zdaniem Zbieranka, świadczy to bardzo źle zarówno o tym, jak młodzież jest przygotowywana przez szkoły, jak i o tym, jak docierają do niej informacje o wyborach. Żeby zmienić tę tendencję - podkreślił - należałoby lepiej ją informować. - Teraz, gdy do wyborów zostało niespełna miesiąc, warto skupić się na najważniejszym źródle wiedzy najmłodszych - czyli internecie. Ważne treści muszą być jednak ujęte w niebanalny sposób, z pewnością jest to duże wyzwanie - podkreślił Zbieranek. Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce 25 maja.