Niższe tempo wzrostu wynika ze znacznego spadku zużycia węgla w UE i USA oraz wolniejszego wzrostu zużycia węgla w Chinach i Indiach w porównaniu z ostatnimi latami. Do tej tendencji przyczynił się również słabszy wzrost gospodarczy. Generalny wniosek z raportu jest jednak bezlitosny - obecne działania polityczne w tej sprawie są niewystarczające. I nawet jeśli wzrost emisji jest mniejszy niż przed rokiem, to pocieszenie wydaje się niewielkie. Dlatego, że trend wzrostowy nadal się utrzymuje. Co więcej - światowe emisje w tym roku będą prawdopodobnie o 4 procent wyższe niż w 2015 r., kiedy przyjęto porozumienie paryskie. Szacuje się, że emisje wynikające ze spalania węgla spadną w tym roku o 0,9 proc., z kolei emisje ze spalania ropy i gazu wzrosną, odpowiednio o 0,9 proc. i 2,6 proc. "Najnowszy raport Global Carbon Budget pokazuje, że emisje CO2 ze spalania paliw kopalnych ustanowią w tym roku nowy rekord. Tak samo jak emisje z wylesiania - mówi Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów i zwraca uwagę, że Polska też się do tego przykłada, zajmując "w tym wątpliwie prestiżowym rankingu" już 18. miejsce na świecie. Jak to wygląda w praktyce? "Szacunki Global Carbon Budget wskazują, że polskie emisje CO2 w 2018 r. były najwyższe od ponad 20 lat. Oznacza to, że proste rezerwy obniżenia emisyjności, które pozwalały polskiej gospodarce rozwijać się bez wzrostu emisji gazów cieplarnianych już się wyczerpały. Bez wzmocnienia działań w tym kierunku i odchodzenia od paliw kopalnych we wszystkich sektorach gospodarki nie uda nam się pogodzić dalszego wzrostu gospodarczego i ochrony klimatu" - uważa Aleksander Śniegocki, kierownik programu "Klimat i energia" w think tanku WISE Europa. To nie wystarczy. Trzeba robić znacznie więcej niż teraz Czy jest to jednak możliwe? Ekspert przekonuje, że tak. "Wskazują na to przykłady innych państw UE oraz USA, którym według szacunków uda się obniżyć emisje w tym roku. Przy tym obecny globalny postęp w rozwoju niskoemisyjnych rozwiązań nadal jest zbyt powolny - żeby osiągnąć spadek gazów cieplarnianych w skali całej planety, zarówno państwa rozwinięte, jak i gospodarki rozwijające się będą musiały zrobić znacznie więcej niż obecnie" - twierdzi Aleksander Śniegocki. "Zgodnie z najlepszą wiedzą naukową przedstawioną w raportach IPCC, jeśli chcemy uniknąć katastrofy klimatycznej, powinniśmy ściąć emisje CO2 o połowę w ciągu dekady i do zera kilkanaście lat później" - przekonuje Popkiewicz. Według wydanego niedawno raportu UNEP Emissions Gap, aby utrzymać globalne ocieplenie pod granicą 1,5 stopnia Celsjusza, emisje w najbliższej dekadzie muszą spadać o 7,6 proc. rocznie. Ciągle duży wzrost w Chinach Jak to wygląda w różnych częściach świata? Generalnie niemal wszystkie kraje przyczyniły się do podniesienia poziomu CO2 w atmosferze - albo przez wzrost emisji, albo przez niedostateczny spadek. Emisje w Stanach Zjednoczonych osiągnęły szczyt w 2005 roku. Od tamtego czasu spadają w tempie 1,1 proc. rocznie. W tym roku było to 1,7 proc. W Unii Europejskiej zużycie węgla również spada w tym roku o około 10 proc., jednak ze względu na wzrost zużycia gazu ziemnego i ropy ogólny spadek będzie mniejszy niż w roku ubiegłym (teraz -1,7 proc, w 2018 -2,1 proc.). Chiny? W Państwie Środka odnotowano niski wzrost i nieoczekiwany spadek emisji CO2 w latach 2014-2016, jednak w kolejnych dwóch emisje CO2 wzrosły ponownie - odpowiednio o 1,7 proc. i 2,3 proc. W 2019 r. mają one wzrosnąć o 2,6 proc. "Mieliśmy nadzieję, że Chiny będą szybko odchodzić od węgla, jednak zużycie tego surowca nadal rośnie, choć nieznacznie" - powiedział Jan Ivar Korsbakken, naukowiec CICERO, jednym z instytutów badawczych zaangażowanych w raport. W Indiach wzrost wyniesie 1,8 proc. "Z każdym rokiem wzrostu emisji zapobieżenie katastrofie klimatycznej staje się coraz trudniejsze" - przestrzega Marcin Popkiewicz.