Prezydent pokazał się z obandażowanymi dłońmi i ramionami. Widać też było ślady poparzeń na jego twarzy. Powiedział, że cierpi z powodu poparzeń, doznanych podczas zamachu i że przeszedł już "ponad osiem operacji". Salah oświadczył, że z zadowoleniem powita w Jemenie podział władzy "w ramach konstytucji i w ramach prawa" oraz że popiera dialog. Tym, którzy domagają się jego ustąpienia, zarzucił jednak "niewłaściwe pojmowanie demokracji". W przeszłości Salah odmawiał podpisania wynegocjowanego już porozumienia z opozycją i przekazania władzy. W kraju, targanym od ponad czterech miesięcy antyreżimowymi demonstracjami, zapanował chaos. Protesty przeciwko rządzącemu Jemenem od ponad 30 lat prezydentowi doprowadziły do krwawych starć między jego zwolennikami a opozycją. Po zamachu Salah zapowiadał co prawda, że wróci do Jemenu, ale w kraju coraz głośniejsze są żądania jego ustąpienia. Ponad 100 wpływowych przywódców religijnych i plemiennych wezwało do obalenia prezydenta i wybrania nowego przywódcy. Twierdzą, że Salah nie jest już w stanie wykonywać swych obowiązków. Oficjalnie obowiązki Salaha przejął wiceprezydent Abd ar-Rabu Mansur al-Hadi. Reuters pisze, że zdaniem niektórych dyplomatów szanse Salaha na powrót do Jemenu są nikłe. Zobacz film: