Mimo, że hotel służy jako szpital polowy i prowizoryczna kostnica, nadal przyjmowani są goście, głównie ekipy telewizyjne - mówi Tomasz Kanik, reporter TVN24.Rannych w walkach demonstrantów operuje kilkunastu lekarzy - za mało, żeby wszystkim pomóc. Demonstranci podkreślają, że pomoc w takim miejscu jest ograniczona, ale pozwala uniknąć represji ze strony władz. Jak zaznaczają, trafiający dotychczas do szpitali ranni, często byli zatrzymywani przez siły rządowe i oskarżani o wystąpienia przeciw władzy.