"Traktuj naszą listę jako listę list" - informuje wstęp do wykazu opublikowanego w najnowszym majowo-czerwcowym wydaniu "Foreign Policy". Spis najpotężniejszych stworzono bowiem sumując ze sobą inne różnego rodzaju listy, w tym m.in. dwa rankingi Forbesa - najbardziej wpływowych osób oraz stu najbardziej wpływowych kobiet, ranking Global Finance - 50 największych banków i największych fortun, światowy ranking uniwersytetów tworzony przez Thomson Reuters, a także rankingi układane przez "Wall Street Journal" czy "Vanity Fair". Pięciuset najpotężniejszych ludzi na świecie, którzy znaleźli się na liście "Foreign Policy", to - jak informuje magazyn - jedna osoba na 14 mln mieszkańców naszej planety. Kontrolują światowe finanse, politykę, media, sektor energetyczny, przemysł obronny oraz religię. Lista jest ułożona alfabetycznie, dlatego wyższe czy niższe miejsce na niej nie oznacza większego czy mniejszego stopnia wpływowości danej osoby. W wykazie obok Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego znaleźli się liderzy innych państw: np. kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydenci: USA - Barack Obama, Rosji - Władimir Putin, Francji - Francois Hollande. Otwiera listę prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. W spisie znalazła się też czołówka szefów unijnych instytucji: przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Ale jest w nim również: papież Franciszek, szefowa dziennika "New York Times" Jill Abramson, szef rosyjskiego koncernu Gazprom Aleksiej Miller, twórca Facebooka Mark Zuckerberg, szef firmy odzieżowej H&M Stefan Persson czy amerykański finansista pochodzenia węgierskiego George Soros. Na liście dominują Amerykanie. Nie licząc Rosjan oraz ukraińskiego oligarchy Rinata Achmetowa, poza Tuskiem i Sikorskim w wykazie praktycznie nie ma osób z Europy Środkowo-Wschodniej.