Według świadków, w wielu miejscach od strony wybrzeża, w pobliżu dzielnic mieszkalnych, widziano unoszące się słupy dymu. Według radia, na miasto spadło 16 pocisków, wiele z nich na otwartą przestrzeń. Wcześniej izraelskie wojsko przejęło miejscowość Bint Dżubail - drugą bazę hezbollahów w południowym Libanie - poinformował we wtorek wysoki przedstawiciel izraelskiej armii. - Wdrażamy nasz plan i wyprzedzamy nawet to, co zostało przewidziane. (...) Bint Dżubail jest w naszych rękach - powiedział w izraelskim radiu generał Alon Friedman. - Naszym celem w Bint Dżubail jest zniszczenie infrastruktury Hezbollahu i zlikwidowanie terrorystów z tej organizacji, żeby zmniejszyć ostrzał rakiet wymierzony w północny region Izraela - dodał. Friedman zaznaczył, że wojsko zostawiło otwarte przejście do Bint Dżubail, "aby mogli nim przedostać się mieszkańcy miasta w kierunku północnym, w stronę Bejrutu". Z kolei rzeczniczka izraelskiej armii poinformowała we wtorek, że izraelskie wojsko spowodowało wiele strat wśród hezbollahów w operacji mającej na celu przejęcie kontroli nad rejonem miejscowości Bint Dżubail. Według niej, podczas operacji lądowych, będącej częścią kontrofensywy w Libanie, zginęło 10 hezbollahów. - Mamy do czynienia z zażartą walką i nie będziemy sprawdzać pulsu każdej ofiary wroga - powiedziała. Dziewięciu izraelskich żołnierzy zginęło, a kilku zostało rannych w starciach z bojownikami Hazbollahu, który posiada sieć tuneli i okopów między szyickimi wioskami w Libanie. Izraelskie media podają, że dwie brygady piechoty i czołgi, wsparte z powietrza otoczyły około 100 bojowników Hezbollahu znajdujących się na terenie górzystej fortecy. Bint Dżubail leży nieco na północ od położonego na szczycie wzgórza Marun al-Ras, stanowiącego jedną z baz hezbollahów. Izraelska piechota przejęła miejscowość w weekend po ciężkich walkach. Dodajmy, że dziś Izrael podwyższył stan gotowości w swych ambasadach i konsulatach na całym świecie, w tym także w USA. Obawia się, że uśpione dotychczas komórki Hezbollahu mogą przeprowadzić ataki na izraelskie cele poza granicami kraju. FBI już w zeszłym tygodniu ujawniło, że poszukuje prawdopodobnych agentów Hezbollahu działających na terenie USA. Wcześniej przedstawiciele szyickich bojówek w Iranie odgrażali się, że są gotowi na uderzenie w amerykańskie i izraelskie cele na całym świecie. Izrael rozpoczął operację wojskową w Libanie po tym, jak 12 lipca bojówki Hezbollahu zabiły trzech i uprowadziły dwóch żołnierzy izraelskich. Do tej pory po obu stronach konfliktu zginęły co najmniej 432 osoby. Według libańskich służb bezpieczeństwa śmierć poniosło co najmniej 391 osób, a blisko 1600 zostało rannych. Wśród nich jest 20 żołnierzy libańskich i co najmniej 11 bojowników Hezbollahu.