Według wyliczeń, rakieta powinna była spaść 300 kilometrów na północ od stolicy Izraela - Tel-Awiwu. Mniej więcej na granicy syryjsko-libańskiej. To jednak bardzo przybliżona lokalizacja, bo - jak podało ministerstwo obrony - rosyjscy wojskowi śledzili ten lot jedynie przez 40 sekund.Start rakiety wykryli wojskowi z Armawiru w Krasnodarskim Kraju, gdzie znajduje się baza radarowa rosyjskiej obrony przeciwrakietowej. Moskwa przypomina, że równo rok temu ujawniła już dwa podobne przypadki startu rakiet balistycznych lecących tym torem. Okazało się, że były to testy izraelskiego systemu obrony przeciwrakietowej, wykonywane w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi. (bs) Krzysztof Zasada