Na wtorkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. "Unia Europejska zgodziła się, że będziemy dzielić 120 tys. Natomiast w tej chwili podjęliśmy decyzję o podziale 66 tys. uchodźców, z czego Polsce przypadnie ok. 5 tys. uchodźców - i ta liczba będzie jeszcze pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie takie jak: Szwajcaria, Norwegia czy Irlandia. Poza tymi dwoma tysiącami, na które zgodziliśmy się wcześniej, ta liczba będzie ok. 4,5 tys." - wyjaśnił wiceszef MSZ. "Dzisiaj (w Brukseli) zostały podjęte decyzje o liczbach. I co najważniejsze nie ma automatyzmu, ponieważ myśmy od samego początku mówili, że to musi być suwerenna decyzja państw członkowskich bez żadnego systemu i narzucania nam liczb" - zaznaczył. "Nie było możliwości zablokowania tej decyzji" - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych. "Można było głosować przeciw, ale nie mieliśmy mniejszości blokującej. Uznaliśmy, że lepiej wynegocjować nasze warunki" - przyznał. "Czysty sprzeciw doprowadziłby do tego, że nie mielibyśmy wpływu na decyzje. Doprowadziliśmy do uznania naszych warunków" - powiedział Trzaskowski. Na Polskę wstępnie przypadają 5082 osoby We wtorek ministrowie spraw wewnętrznych państw UE uzgodnili podział 120 tysięcy uchodźców. "Rząd polski poparł projekt decyzji po bardzo długich negocjacjach" - powiedział Stachańczyk po spotkaniu. Wyjaśnił, że w pierwszej kolejności podzielonych zostanie 66 tysięcy uchodźców, docierających do Włoch i Grecji, a odnośnie relokacji 54 tys. osób (które miały być przesiedlone z Węgier) zapadną odrębne decyzje Rady UE. "Z tych 66 tysięcy na Polskę wstępnie przypadają 5082 osoby, ale na pewno tylu nie będzie, ponieważ Irlandia, Dania, Szwajcaria, Norwegia i prawdopodobnie Islandia zgłosiły, że też będą uczestniczyć w tym procesie. Wyliczone na razie liczby się zmniejszą" - powiedział wiceminister. Oszacował, że do Polski może ostatecznie trafić od 4600 do 4800 uchodźców. Według Stachańczyka przyjęte we wtorek porozumienie spełnia wszystkie warunki, na których zależało Polsce. "Bardzo mocno podkreśla konieczność kontroli granic, zapewnia rozdział osób przybywających na nielegalnych migrantów i uchodźców oraz gwarantuje, że ci, którzy będą podlegać relokacji, będą już w pierwszym kraju przyjazdu sprawdzeni (...) i zidentyfikowani jako prawdziwi uchodźcy, a nie migranci ekonomiczni" - relacjonował wiceminister.