W piśmie do operatorów sieci kablowych wskazano, że powinni oni odciąć przede wszystkim nadawanie takich rosyjskich stacji jak Wiesti, Rossija 24, ORT, RTR Planeta i NTV Mir. W przekazanym mediom komunikacie komitet poinformował, że do południa 11 marca sygnały stacji telewizyjnych z Rosji zablokowało już 50 proc. ukraińskich kablówek. Uzasadniając swoją decyzję, komitet powołał się na ustalenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony z 1 marca, mówiące o "niezwłocznych działaniach, które należy podjąć w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego, niepodległości i jedności terytorialnej Ukrainy". Komitet zalecił jednocześnie operatorom kablówek udostępnianie ich sieci do transmisji krymskich stacji telewizyjnych ATR, Krym i Czornomorska. Ukraiński komitet radiofonii i telewizji wzywa do przerwania retransmitowania rosyjskich stacji od ubiegłego tygodnia, gdy Rosja zaczęła odłączać na opanowanym przez jej wojska Krymie sygnały ukraińskich stacji radiowych i telewizyjnych, zastępując je kanałami rosyjskimi. Operację przejęcia przez Rosję przestrzeni medialnej na Krymie poprzedził komunikat miejscowych samozwańczych władz. Postanowiły one zablokować emisje programów niezależnych środków przekazu, ponieważ według nich "wypaczają one rzeczywistość". Ukraińscy eksperci mają za złe mediom rosyjskim, że zarówno podczas trwających od listopada ub.r. do lutego protestów przeciwko obalonemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, jak i po jego usunięciu przekształciły się one w tubę propagandową Kremla. Na Ukrainie wskazuje się, że rosyjskie telewizje nie dostrzegały wymiaru obywatelskiego protestów przeciwko Janukowyczowi i jego ekipie, lecz nazywały to buntem "faszystów i nacjonalistów" przeciwko legalnym władzom. Argument o konieczności walki z "banderowcami" podnoszony jest także dziś, gdy media z Rosji starają się uzasadnić wkroczenie wojsk ich kraju na należący do Ukrainy Krym.