Raport pt. "Projekt dla Europy w horyzoncie 2030 roku", przygotowany przez 12 członków grupy refleksyjnej, powołanej przez przywódców UE na szczycie w grudniu 2007 r., przedstawił w sobotę dziennikarzom przewodniczący grupy, były socjalistyczny premier Hiszpanii Felipe Gonzalez. Wbrew zapowiedziom, jakie padały, kiedy powoływano grupę z inicjatywy Francji, niechętnej przyjęciu Turcji do UE, nie wyznaczyła ona granic rozszerzającej się Unii. Wręcz przeciwnie - stwierdziła, że "UE musi honorować swe zobowiązania dane krajom kandydującym, w tym wobec Turcji, i kontynuować proces negocjacji". "Dla wielu ludzi na świecie UE pozostaje punktem odniesienia, jako ponadnarodowa wspólnota prawa, która przynosi dobrobyt i spójność regionowi, który w przeszłości był rozdzielany wojnami. Ta miękka siła (soft power) jest największą zaletą UE" - przekonują autorzy. Ich zdaniem UE musi pozostać otwarta dla potencjalnych nowych członków z Europy, "oceniając każdego z kandydatów na podstawie zasług i zgodności z kryteriami członkostwa, które w rzeczywistości są jedynymi granicami Europy". W raporcie znalazło się bardzo wiele rekomendacji w sprawie przeprowadzenia pilnych reform strukturalnych, tak by w globalnej gospodarce Europa przestała przegrywać z innymi partnerami i jednocześnie zachowała swój model socjalnej gospodarki rynkowej, gwarantujący spójność społeczną czy walkę ze zmianami klimatycznymi. "UE musi działać zdecydowanie i razem, opierając się wszelkim pokusom protekcjonizmu" - apeluje grupa refleksyjna, zwana też Radą Mędrców. Większość propozycji, skierowanych na wzrost gospodarczy i zatrudnienia (takich jak ukończenie rynku wewnętrznego, większa koordynacja podatkowa czy wprowadzenie elastyczności na rynku pracy) nie jest nowa, jak przyznał Gonzalez. Były już zawarte w Strategii z Lizbony i powtarza je także nowa gospodarcza strategia "Europa 2020". Nadszedł czas, by bez dalszych opóźnień pilnie je wdrożyć. Część proponowanych reform dotyczących wzmocnienia unii walutowej zostało zainicjowanych w ostatnim czasie przez Komisję Europejską czy choćby na piątkowym szczycie przywódców strefy euro w odpowiedzi na kryzys finansowy i gospodarczy. Autorzy raportu opowiadają się za wzmocnieniem koordynacji polityk makroekonomicznych, tak by rządy ściślej ze sobą współpracowały, określając swoje narodowe polityki budżetowe, a także za wzmocnieniem kontrolującego dyscyplinę budżetową w strefie euro Paktu Stabilności i Wzrostu. W tym kontekście Gonzalez wyraził opinię, że przywódcy strefy euro podjęli trzy miesiące za późno decyzję w sprawie pomocy dla Grecji. "Trzy miesiące temu byłaby ona znacznie skuteczniejsza. Zobaczymy, ile nas wszystkich, nie tylko Grecję, to spóźnienie będzie kosztować" - powiedział. Nowa nie jest też rekomendacja, by UE pilnie zreformowała funkcjonowanie i nadzór instytucji finansowych, jeśli ma uniknąć powtarzających się bez końca kryzysów finansowych. Poza Gonzalezem, w unijnej grupie refleksji znaleźli się przede wszystkich eksperci w dziedzinie integracji europejskiej, stosunków międzynarodowych, gospodarki, finansów i przemysłu, w tym Lech Wałęsa, a także były unijny komisarz ds. konkurencji Mario Monti, brytyjski ekspert ds. gospodarczych Richard Lambert, austriacki demograf Rainer Munz. Grupa miała dwóch wiceprzewodniczących: byłą prezydent Łotwy Vairę Vike-Freibergę oraz byłego prezesa koncernu Nokia Fina Jormę Ollilę. Prace nad raportem zajęły 18 miesięcy i kosztowały prawie 1 mln euro, co obejmowało przede wszystkim koszty podróży i hoteli członków grupy oraz honoraria doradców. Sami mędrcy pracowali za darmo.