- Uważam, że słowa amerykańskiego prezydenta to jawne zagrożenie, przekroczył czerwoną linię i obraził naród rosyjski - mówił w Radzie Federacji wiceszef izby Jurij Worobiow. Powiedział również, że "bojownicy z kijowskiego Majdanu byli szkoleni za pieniądze na Litwie i w Polsce, a teraz chcą wedrzeć się na wschodnie rejony Ukrainy i na Krym". Barack Obama w oświadczeniu ostrzegł Rosję przed interwencją militarną na Ukrainie i powiedział, że za tego rodzaju krok Rosja poniesie konsekwencje. - Rosja ma historyczne związki z Ukrainą, w tym powiązania ekonomiczne i kulturalne, oraz obiekty wojskowe na Krymie. Jednak każde naruszenie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy byłoby działaniem poważnie destabilizującym - oświadczył Obama. Podkreślił, że tego typu krok nie jest w interesie ani Ukrainy, ani Rosji, ani Europy. Według prezydenta USA, byłoby to wtrącanie się w sprawy, które muszą być rozstrzygane przez samych Ukraińców oraz złamanie prawa międzynarodowego. - Stany Zjednoczone wraz ze społecznością międzynarodową potwierdzą, że za interwencję militarną na Ukrainie trzeba będzie zapłacić cenę - powiedział amerykański prezydent. Barack Obama pochwalił nowy rząd Ukrainy za powściągliwość i zapowiedział, że Stany Zjednoczone będą uważnie śledzić wydarzenia w tym kraju.