- Przemoc, jakiej użyto przy dławieniu manifestacji, oraz wysoka liczba zabitych cywilów należą do najbardziej szokujących w naszych czasach - podkreśla Zgromadzenie w komunikacie. Także w poniedziałek organizacja obrony praw człowieka Amnesty International wezwała Radę Bezpieczeństwa ONZ do nałożenia embarga na dostawy broni do Birmy oraz zaapelowała do największych dostawców broni do tego kraju - Chin i Indii - o ich wstrzymanie. - Do wojskowych przywódców Birmy należy niezwłocznie wystosować jednoznaczny komunikat, że ich brutalna rozprawa z pokojowymi manifestantami(...) nie będzie tolerowana ani wspierana przez żadnego członka wspólnoty międzynarodowej - napisała w oświadczeniu przedstawicielka AI Irene Khan. W Birmie przez prawie dwa tygodnie trwały masowe protesty przeciwko pogorszeniu się warunków życia po sierpniowych drastycznych podwyżkach cen paliw. Demonstranci, wśród nich mnisi buddyjscy, domagali się też powrotu demokracji w kraju rządzonym od 45 lat przez junty. Podczas rozpędzania przez siły birmańskie prodemokratycznych demonstracji w Rangunie zginęło co najmniej 16 osób, w tym dwóch cudzoziemców, a ponad 200 osób odniosło obrażenia. Od niedzieli ulice Rangunu i Mandalay były już praktycznie puste.