Stosunkiem głosów 88 do 35, przy 10 wstrzymujących się, parlamentarzyści Rady Europy potwierdzili "ratyfikację pełnomocnictw delegacji rosyjskiej". Oznacza to odrzucenie propozycji zawieszenia głosu rosyjskiej delegacji w tej instytucji. Ale jednocześnie Zgromadzenie podkreśliło raz jeszcze, że Rosja nie przestrzega zaleceń RE w sprawie konsekwencji konfliktu w Abchazji i Osetii Południowej. Zdaniem ZPRE, wstrzymanie się z sankcjami "pozwoli władzom rosyjskim zaangażować się w konkretny i konstruktywny dialog". Pod wnioskiem o zawieszenie prawa głosu delegacji Rosji - w odpowiedzi na wkroczenie jej armii do Gruzji w sierpniu zeszłego roku - podpisało się w sumie 72 delegatów. Wśród nich byli deputowani z wielu krajów, w tym zdecydowana większość polskich delegatów w ZPRE - 16 (na 22 wszystkich reprezentantów Polski w tej instytucji). Senator Piotr Wach, członek polskiej delegacji i jeden z sygnatariuszy wspomnianej petycji, skomentował w rozmowie głosowanie, mówiąc, że - Zgromadzenie z wielką, być może za dużą ostrożnością i atencją podeszło do Rosji. Uważam, że to jest błąd, ale mogę się mylić - zastrzegł. Dodał: - Dopiero za kilka miesięcy będzie widać, czy Rosja na skutek zintensyfikowanego dialogu i napomnień ustnych do stycznia przyszłego roku wykona jakieś praktyczne kroki (...), np. czy wpuści obserwatorów (europejskich do Abchazji i Osetii Południowej ). W środę Zgromadzenie skrytykowało Rosję, zarzucając jej, że nie spełnia swych zobowiązań w Gruzji. W raporcie dotyczącym przestrzegania przez oba państwa zobowiązań wobec Rady Europy oznajmiło, że "Rosja nie spełniła większości postulatów" RE. - Można nawet powiedzieć, że cofnęła się, jeśli chodzi o minimalne warunki pożytecznego dialogu - napisano w raporcie. W dwóch rezolucjach, z 2008 i 2009 roku, ZPRE żądało respektowania integralności terytorialnej Gruzji, dostępu obserwatorów Unii Europejskiej do Abchazji i Osetii Południowej oraz możliwości swobodnego przemieszczania się gruzińskich cywilów.