Parafowane niedawno porozumienie pokojowe podpisał przywódca rebeliantów Riek Machar, a po kilkudniowej zwłoce i z zastrzeżeniami, także prezydent Salva Kiir. Jest ono jednak systematycznie naruszane a obie strony oskarżają się wzajemnie o ataki. Rada Bezpieczeństwa jednomyślnie wezwała w piątek strony konfliktu do "pełnej realizacji" porozumienia i zagroziła, że w przeciwnym razie "jest gotowa rozważyć odpowiednie posunięcia, w tym wprowadzenie embarga na dostawy broni". Sudan Południowy pogrążył się w trwającej już od 20 miesięcy wojnie domowej w grudniu 2013 r. Doszło wtedy do kryzysu politycznego i wybuchu walk między siłami lojalnymi wobec prezydenta Kiira i rebeliantami pod dowództwem jego byłego zastępcy Rieka Machara. Konflikt odnowił ponadto rozłam między plemieniem Dinka, do którego należy Kiir i Nuer, z którego wywodzi się Machar. Niezwykle brutalne i krwawe walki kosztowały życie - jak się ocenia - co najmniej kilku tysięcy ludzi a 2,2 mln musiało uciekać ze swoich domów. Ponad 500 tys. ludzi uciekło za granicę. Zawierane już siedmiokrotnie porozumienia o przerwaniu ognia były za każdym razem zrywane. Kiir jest przywódcą Sudanu Południowego od w 2011 r., czyli od uzyskania przez ten kraj niepodległości po dziesiątkach lat konfliktu z Sudanem.