Unia Afrykańska i Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) poinformowały we wtorek, że zabiegają o poparcie przez Radę Bezpieczeństwa rezolucji zezwalającej na taką interwencję. ECOWAS ogłosiła gotowość do tej operacji, która ma przywrócić konstytucyjny porządek w ogarniętym chaosem kraju, jednak zabiega o mandat RB ONZ i wsparcie ONZ. Tymczasem podczas spotkania przy zamkniętych drzwiach w piątek kilka państw członkowskich RB wyraziło obawy dotyczące takiego rozwiązania. - Minie trochę czasu nim Rada będzie mogła zatwierdzić zewnętrzną interwencję w Mali. Nie chodzi o to, że się jej sprzeciwiamy, ale o to, że na wiele pytań o jej przeprowadzenie wciąż nie ma zadowalających odpowiedzi - powiedział pragnący zachować anonimowość dyplomata przy ONZ. Dyplomaci domagają się od państw ECOWAS-u, by wykazały, że mają liczne siły, sprecyzowane cele, strategię oraz fundusze wystarczające na przeprowadzenie zbrojnej operacji w Mali. - Na razie nie mają niczego, to śmieszne - ocenił jeden z dyplomatów. Inne pytanie dotyczy losu powstańców: Tuaregów i radykalnych muzułmanów powiązanymi z Al-Kaidą, którzy obecnie sprawują kontrolę nad znacznymi obszarami na północy kraju. Według źródeł, na które powołuje się Reuters, spośród 15 członków RB tylko Francja, Maroko i Togo opowiadają się za szybkim poparciem inicjatywy ECOWAS-u. Przedstawicielka organizacji Salamatu Suleiman przyznała, że interwencja w Mali obecnie "znajduje się na etapie planowania", i dodała, że państwa ECOWAS postanowiły utworzyć siły liczące 3 tysiące żołnierzy, którzy mają być w gotowości. Na przełomie marca i kwietnia oba ugrupowania zajęły terytorium na północy Mali, o powierzchni większej niż Francja. Na skutek zamachu stanu 21 marca upadł rząd w stolicy Mali Bamako.