Fredrik Erixon, dyrektor Europejskiego Centrum Międzynarodowej Ekonomii Politycznej w Brukseli uważa, że niemożliwe wydaje się pogodzenie wszystkich racji. - Zakładam się, że będzie fiasko. Wydaje mi się, że jest za wcześnie na porozumienie między walczącymi obozami w Unii Europejskiej, bo stanowiska krajów są tak różne i są one za bardzo oddalone od siebie. Myślę jednak, że jest czas na kompromis w późniejszym terminie - dodał brukselski ekspert. Mówi się, że kolejny szczyt mógłby być zorganizowany na początku przyszłego roku, choć szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy wyklucza na razie taką możliwość. Obecnie największych cięć wydatków w unijnym budżecie domaga się Wielka Brytania, która zagroziła wetem, jeśli postulat nie zostanie spełniony. Popierają ją Dania, Szwecja i Holandia. Podobne groźby popłynęły też między innymi z Francji i Włoch, które z kolei nie chcą się zgodzić na ograniczenie wydatków w rolnictwie, oraz z Węgier, które chcą zwiększenia funduszy na rozwój regionów.