Zdaniem naczelnego rabina Moskwy Pinchasa Goldschmidta wyrok, zakazujący obrzezania dzieci, to atak na wolność praktykowania religii w Niemczech. - Jesteśmy zdania, że zakaz obrzezania jest fundamentalnym problemem dla dalszej egzystencji żydowskiej wspólnoty w Niemczech - powiedział Goldschmidt. Podkreślił, że obyczaj obrzezania chłopców osiem dni po urodzeniu to podstawa przyjęcia judaizmu. - Nie jest to zabieg medyczny, ale nakaz religijny - dodał. - Wzywamy rodziców należących do wspólnoty żydowskiej, by nadal dokonywali obrzezania i nie czekali na zmianę w niemieckim prawie - dodał Goldschmidt. Według Goldschmidta gdyby zakaz obrzezania został potwierdzony przez kolejne orzeczenia sądów albo w przepisach prawnych, to wielu żyjących w Niemczech Żydów opuściłaby ten kraj, tak jak kiedyś miliony Żydów wyemigrowały ze Związku Sowieckiego, by móc cieszyć się wolnością wyznania. Rabini oczekują, że niemiecki rząd uczyni wszystko, by stworzyć ustawową podstawę zapewniającą wolność religijną dla wspólnoty żydowskiej i innych wspólnot religijnych w Niemczech, które również praktykują obyczaj obrzezania. "Przejaw tendencji do ograniczania swobód" Zdaniem Goldschmidta wyrok sądu w Kolonii to jeden z przejawów widocznej w niektórych krajach europejskich tendencji do ograniczania swobód religijnych - podobnie jak zakaz budowy minaretów w Szwajcarii czy też francuski zakaz noszenia przez kobiety chust zasłaniających twarz w miejscach publicznych. Rabin Avichai Apel z Ortodoksyjnej Konferencji Rabinów w Niemczech powiedział, że zaproponuje stworzenie zrzeszenia dokonujących obrządku obrzezania moheli, aby zapewnić profesjonalną kontrolę nad tą praktyką oraz doradztwo lekarzy. Według Apela niemieccy rabini są w kontakcie z organizacjami muzułmanów i imamami, a także z episkopatem Niemiec, który również nie podziela decyzji sądu w Kolonii. - Widzimy zagrożenie ograniczenia wolności religijnej, czego nie możemy zaakceptować - powiedział Apel. W wydanym pod koniec czerwca orzeczeniu sędziowie w Kolonii zakazali poddawania dzieci obrzezaniu, argumentując, że taki zabieg powoduje trwałe i nieodwracalne okaleczenie dziecka. - Zabieg narusza interesy dziecka, nie pozwalając mu później na podjęcie swobodnej decyzji o swej przynależności religijnej - uzasadnił sąd. Uznał, że o poddaniu się obrzezaniu powinni decydować sami zainteresowani po uzyskaniu pełnoletności. Wyrok dotyczył sprawy czteroletniego muzułmańskiego chłopca, który po obrzezaniu zaczął krwawić i został zawieziony przez matkę do szpitala. O przypadku dowiedziała się prokuratura, która uznała zabieg za nielegalny i sporządziła akt oskarżenia. Lekarz został uniewinniony, ponieważ, jak stwierdzili sędziowie, działał w przekonaniu, że postępuje słusznie. Orzeczenie nie jest wiążące dla innych sądów. Decyzję sądu w Kolonii skrytykowali też niedawno szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle a także minister nauki Anette Schavan.