Według Gryzłowa, który jest zarazem liderem prokremlowskiej partii Jedna Rosja, posiadającej 315 mandatów (70 proc.) w Dumie, w tym celu zwołane zostanie nadzwyczajne posiedzenie izby. Przewodniczący Dumy oświadczył, że spodziewa się, iż Miedwiediew zgłosi izbie kandydaturę Putina 7 maja, w dniu swojej inauguracji. - Sądzę, że jego kandydatura zostanie zgłoszona 7 maja, a 8 maja deputowani zbiorą się i udzielą jej poparcia - powiedział Gryzłow dziennikarzom w Moskwie. 9 maja Rosja świętować będzie 63. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Z tej okazji w Moskwie odbędzie się wielka defilada wojskowa. Po raz pierwszy od rozpadu ZSRR na Placu Czerwonym pokazane zostaną transportery opancerzone, czołgi i systemy rakietowe. Zgodnie z rosyjską konstytucją, rząd podaje się do dymisji bezpośrednio po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Nowy szef państwa ma dwa tygodnie na przedstawienie Dumie kandydatury premiera. Ta z kolei ma tydzień na jej rozpatrzenie. Miedwiediew zapowiedział już, że na szefa rządu desygnuje Putina. Ten zgodził się stanąć na czele gabinetu. Dotychczasowy premier Wiktor Zubkow ma zostać przewodniczącym rady dyrektorów (rady nadzorczej) Gazpromu. Zdaniem rosyjskich mediów, oficjalne decyzje w sprawie przyszłości politycznej Putina zostaną ogłoszone na kongresie Jednej Rosji, który zbierze się w Moskwie w dniach 14-15 kwietnia. "Niezawisimaja Gazieta" utrzymuje, że Putin wstąpi wówczas do Jednej Rosji, która z kolei wybierze go na swojego nowego przywódcę. I właśnie w charakterze lidera partii mającej absolutną większość w Dumie zostanie on przedstawiony deputowanym jako kandydat na premiera. "Jest to jedyna droga do przekształcenia prezydenckiej republiki w prezydencko-parlamentarną, niewymagająca zmian w konstytucji" - podkreśla dziennik. W opinii "Niezawisimej Gaziety", w ten sposób zostanie też wcielona w życie idea partyjnego rządu, a wraz z nią - odpowiedzialności gabinetu ministrów za sytuację w kraju. Z kolei "Kommiersant" twierdzi, że w najbliższym czasie Putin podpisze dekret, zgodnie z którym gubernatorzy będą nadzorować pracę delegatur federalnych ministerstw i agencji w regionach. W ten sposób liderzy regionów będą podlegać nie tylko prezydentowi, lecz także premierowi.