Specjalizujący się w polityce zagranicznej Tisdall wyraził hipotezę, że zaplanowane na środę rozmowy pokojowe w Mińsku mogą nie przynieść skutku. Dlaczego? Według dziennikarza, Putin nie ma najmniejszego powodu, by powiedzieć sobie: "Stop" i zaprzestać agresji. Od aneksji Krymu w 2014 roku to Władimir Putin rozdaje karty. Unia Europejska, NATO i administracja Baraka Obamy tylko się przyglądają - czytamy. Tisdall zaznacza, że zachowanie prezydenta Rosji niekoniecznie wynika z jego wrodzonego sprytu i inteligencji. "Wręcz przeciwnie. Jego zachowanie wskazuje na to, że jest impulsywnym paranoikiem, który nie czuje się zbyt pewnie. Ale czerpie pełnymi garściami z jeszcze większej słabości jego oponentów" - czytamy. Jak pisze Tisdall, Putin ma świadomość, że Europa jest podzielona, a w Unii Europejskiej tylko Wielka Brytania i Francja są militarnymi potęgami zdolnymi przeciwstawić się Rosji. Potęgami, które jednak nie mają najmniejszego zamiaru angażować się w konflikt. W analizie korespondenta "The Guardian" nie zabrakło kilku słów na temat Polski. Według Tisdalla, nasz kraj, mający gorzkie wspomnienia po sowieckiej hegemonii, długą granicę do obrony i brak zabezpieczeń przed atakiem, chciałby twardej polityki wobec Rosji. Jednocześnie Polska ma świadomość, że z Brukseli żadna pomoc nie nadejdzie. A latem wygasną sankcje nałożone na Rosję, które będzie można przedłużyć wyłącznie jednomyślną decyzją wszystkich 28 państw Unii Europejskiej. Tymczasem Grecja "zdradziecko" zaczęła flirtować z Rosją, a objęte kryzysem Włochy nie mają ochoty na kontynuowanie sankcji. Czy coś może powstrzymać Putina? Poznaj opinię innych! Tutaj na scenę wkracza Angela Merkel. Kanclerze Niemiec, największego europejskiego partnera handlowego Rosji, wzięła na barki negocjacje z Putinem. Problem w tym, że pomimo kilku spotkań w cztery oczy, Merkel nie osiągnęła nic. Jednocześnie Merkel wyklucza dozbrojenie Ukrainy jako remedium na konflikt. "Nie wydaje mi się, by to miało wystraszyć Putina" - powiedziała. Takie wrażenie dominuje zresztą w większości europejskich państw - pisze Tisdall. Jaką rolę w tej grze odgrywa NATO i Stany Zjednoczone? Dziennikarz "The Guardian" przypomina, że rosyjskie agresje na Gruzję w 2008 roku i Krym w 2014 roku nie spotkały się ze zbrojną reakcją Sojuszu. A co jeśli Rosja zaatakowałaby jeden z krajów NATO? Państwa członkowskie twierdzą, że wtedy w życie wszedłbym 5 artykuł Paktu Północnoatlantyckiego. Czyli, atak na jeden z krajów NATO byłby odebrany jako atak na wszystkie kraje Sojuszu. Czy jednak Ameryka zaangażowałaby się w wojnę, gdyby Putin zaatakował Norwegię albo Estonię? Odpowiedzi na to pytanie nie zna nie tylko Putin, ale też głównodowodzący Sojuszu - twierdzi Tisdall. Putin ma świadomość, że posiada przewagę - puentuje dziennikarz. AW Świat boi się Putina! Ukraina zostanie sama? Dyskutuj!