18 lipca Leninowski Sąd Rejonowy w Kirowie, 900 km na wschód od Moskwy, za spowodowanie strat materialnych w spółce państwowej Kirowles skazał Nawalnego i jego domniemanego wspólnika Piotra Oficerowa odpowiednio na 5 i 4 lata pozbawienia wolności w kolonii o zwykłym rygorze oraz na kary grzywny w wysokości po 500 tysięcy rubli (ok. 15,2 tys. dolarów). Poważne zaniepokojenie wyrokiem kirowskiego sądu wyraziły Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oznajmiła, że rodzi on "poważne pytania" o stan prawa w Rosji. Ashton wyraziła nadzieję, że wyroki skazujące Nawalnego i Oficerowa "zostaną zrewidowane w czasie procedury apelacyjnej". "Wydało mi się dziwne - nie ukrywam tego - że jeden z oskarżonych w tej sprawie otrzymał 4,5 roku w zawieszeniu, a innemu wlepiono pięć do odsiedzenia" - oświadczył Putin na spotkaniu z młodzieżą nad jeziorem Seliger, w obwodzie twerskim, około 370 km na północ od stolicy Rosji. Prezydent przyznał zarazem, że to sąd sam powinien wyjaśnić, "co i jak" się wydarzyło. Współoskarżonymi w tej sprawie byli także eksdoradca gubernatora obwodu kirowskiego Nikity Biełycha, Andriej Wotinow oraz dyrektor generalny Kirowlesu Wiaczesław Opalew. Obaj zostali już skazani w 2012 roku. Wotinowowi sąd wymierzył karę trzech lat pozbawienia wolności za wręczenie Opalewowi łapówki w wysokości 2 mln rubli (około 60,6 tys. USD). Natomiast Opalew został skazany na cztery lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. W śledztwie przyznał się do winy i obciążył Nawalnego. Nawalny nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Oskarżenia pod swoim adresem określa jako sfabrykowane, a sam proces jako polityczny. Zdaniem opozycjonisty organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości wykonują zlecenie Putina. Nawalny od początku mówił, że nie ma wątpliwości, że zostanie uznany za winnego i skazany. 37-letni Nawalny - walczący z korupcją adwokat i bloger - to jeden z przywódców zeszłorocznych protestów przeciwko powrotowi Putina na Kreml. Stoi na czele wyłonionej w internetowym głosowaniu Rady Koordynacyjnej Opozycji, która wypracowuje strategię dla przeciwników politycznych prezydenta. Na początku kwietnia zadeklarował publicznie, że chciałby zostać prezydentem. Prawomocny wyrok skazujący w kirowskim procesie uniemożliwi mu start nie tylko w przyszłych wyborach prezydenckich, ale także w wyznaczonych na 8 września przedterminowych wyborach mera Moskwy, w których został już oficjalnie zarejestrowany w charakterze kandydata. 26 lipca opozycjonista złożył apelację od wyroku sądu rejonowego w Kirowie. Tamtejszy sąd obwodowy ma teraz 30 dni na przystąpienie do rozpoznawania jego skargi. Nie wiadomo, czy zdąży z orzeczeniem przed głosowaniem w Moskwie. Pracownia badania opinii publicznej WCIOM przepowiada Nawalnemu uzyskanie 9 proc. głosów i zajęcie drugiego miejsca za faworytem wyborów - popieranym przez Kreml dotychczasowym merem Siergiejem Sobianinem, na którego chce głosować ponad 50 proc. moskwian. Putin zauważył w piątek, że kampania przedwyborcza w Moskwie pokaże, jak obywatele oceniają poszczególnych kandydatów, w tym Nawalnego. "Najważniejsze na czym nam zależało przy podejmowaniu decyzji o liberalizacji działalności politycznej i uproszczeniu rejestracji partii politycznych było to, by każdy mógł się pokazać, a ludzie - ocenić człowieka, zdecydować czy można ufać tym czy innym obywatelom" - powiedział prezydent. Putin przyleciał do obozu młodzieżowego nad Seligerem samolotem-amfibią Be-200. Na brzeg dostał się superszybką motorówką Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Pokazy te bardzo spodobały się zgromadzonym. Z Moskwy Jerzy Malczyk