Putin powiedział to w Chabarowsku na Dalekim Wschodzie, dokąd przybył z niezapowiedzianą wizytą. Jego sekretarz prasowy Dmitrij Pieskow wyjaśnił, że prezydent postanowił powitać Nowy Rok razem z mieszkańcami tego regionu, dotkniętego latem 2013 roku katastrofalną powodzią. Pieskow przekazał też, że wygłoszone tam przez Putina przemówienie jest zarazem jego noworocznym orędziem do Rosjan. "W mijającym roku stanęliśmy wobec poważnych wyzwań, w tym takich, jak nieludzkie zamachy terrorystyczne w Wołgogradzie i bezprecedensowa klęska żywiołowa na Dalekim Wschodzie" - oświadczył prezydent na przyjęciu noworocznym, jakie jego pełnomocny przedstawiciel w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym, wicepremier Jurij Trutniew wydał w Domu Kultury w Chabarowsku dla osób, które w wyniku lipcowej powodzi zostały bez dachu nad głową. Putin podkreślił, że "w chwilach próby Rosja zawsze staje się zwarta i jednolita". "Chylimy czoła przed ofiarami brutalnych zamachów. Będziemy niezłomnie, brutalnie i konsekwentnie walczyć z terrorystami aż do ich całkowitego unicestwienia" - oznajmił. Prezydent przypomniał też o tych, którzy - jak zauważył - ofiarnie, z honorem walczyli z żywiołem na Dalekim Wschodzie, jednak nie mogą na razie świętować we własnym domu. "Udzielimy wsparcia wszystkim poszkodowanym. Zrobimy wszystko, co zapowiedzieliśmy. Odbudujemy wszystko, co odbudować obiecaliśmy" - zadeklarował. Putin oświadczył, że mimo ciężkich prób, jakie spadły na Rosję w mijającym roku, jej obywatele z optymizmem patrzą w przyszłość. Wśród najważniejszych wydarzeń czekających FR w 2014 roku wymienił Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Prezydent wygłosił swoje przemówienie o północy czasu lokalnego, tj. o godz. 17 czasu moskiewskiego. Mieszkańcy Kamczatki, Czukotki i obwodu magadańskiego, które to regiony w 2014 rok wkroczyły o godz. 16 czasu moskiewskiego, usłyszeli zupełnie inne prezydenckie orędzie, nagrane przez Putina przed wyjazdem z Moskwy. Zwykle prezydent nagrywa te przemówienia kilka dni przed Nowym Rokiem. W dwóch zamachach bombowych, do których w niedzielę i poniedziałek doszło w Wołgogradzie na południu Rosji, zginęły 34 osoby, a 105 zostało rannych. Potężne powodzie na Dalekim Wschodzie trwały kilka tygodni. Padające na przełomie lipca i sierpnia ulewne deszcze spowodowały, że gwałtownie podniósł się poziom wody w Amurze i jego dopływach, w tym na rzece Zieja. W niektórych regionach, m.in. w Jakucji, Kraju Chabarowskim, obwodzie amurskim i Kraju Nadmorskim, wprowadzono stan wyjątkowy. Liczba poszkodowanych w tej katastrofalnej powodzi przekroczyła 50 tys. osób. Ewakuowano ponad 23 tys. ludzi. Straty oszacowano na ponad 30 mld rubli (prawie 1 mld dolarów). Zniszczeniu uległy tysiące domów. Około 2 tys. uznano za nienadające się do remontu. Z Moskwy Jerzy Malczyk