Mówiąc o okolicznościach II wojny światowej Putin powiedział, że przeciwko ZSRR skierowane zostały wówczas "najsilniejsze uderzenia" i zaznaczył: "Jednak nie było i nie będzie siły, która mogłaby ujarzmić nasz naród". Putin powiedział, że doświadczenie II wojny skłania do czujności i zaznaczył, że "siły zbrojne Rosji gotowe są odeprzeć wszelką potencjalną agresję". Dodał także, że "samo życie wymaga podwyższania potencjału obronnego" Rosji. "Rosyjski żołnierz gotów jest także dziś, jak i we wszystkich epokach do tego, by przejawiając męstwo i bohaterstwo dokonywać wszelkich czynów i ponosić wszelkie ofiary dla swojej ojczyzny i swojego narodu" - oświadczył Putin. Zapewnił, że tacy żołnierze i oficerowie znajdują się teraz na Placu Czerwonym i podkreślił: "kraj jest z was dumny!". Rosyjski prezydent zaznaczył w wystąpieniu, że do skutecznej walki z "terroryzmem, ekstremizmem, neonazizmem i innymi zagrożeniami" niezbędna jest konsolidacja całej społeczności międzynarodowej. "Jesteśmy otwarci na taką współpracę" - zapewnił. Największą uwagę przyciągnął sprzęt używany w Arktyce W defiladzie na Placu Czerwonym wzięli udział przedstawiciele wszystkich rodzajów sił zbrojnych Rosji, jednak część lotniczą parady odwołano ze względu na złą pogodę. Przez plac przemaszerowali żołnierze i kadeci uczelni wojskowych, żołnierze Zachodniego Okręgu Wojskowego i brygady piechoty morskiej Floty Północnej, Gwardii Narodowej (Rosgwardii), a także Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Największą uwagę przyciągnął po raz pierwszy uczestniczący w defiladzie sprzęt wojskowy używany w Arktyce, w charakterystycznych biało-szarych barwach maskujących. Były to wyrzutnie rakiet TorM2-DT i zestawy przeciwlotnicze Pancyr-SA. Również po raz pierwszy pojawiły się na defiladzie czołgi T-72B3, będące zmodernizowaną wersją czołgów T-72B, wyposażone m.in. w mocniejszy silnik i udoskonalone systemy celownicze. Przez Plac Czerwony przejechały pojazdy opancerzone Tigr, transportery z napędem na sześć kół Tajfun-K (Kamaz) i Tajfun-M. W zmechanizowanej części parady wzięły udział także gąsienicowe wozy bojowe Kurganiec-25, bojowe wozy piechoty BMP-3 i czołgi T-14 Armata. Zaprezentowano samobieżne haubice Koalicja SW i MSTA-S, rakiety operacyjno-taktyczne Iskander-M, systemy rakiet przeciwlotniczych Buk-M2 i zestawy przeciwlotnicze Pancyr-S. Na plac wyjechały także transportery opancerzone desantu Rakuszka i wozy bojowe desantu BMD-4M; następnie pojawiły się systemy rakietowe S-400 Triumf i wyrzutnie rakiet Jars. Kolumnę zamykały transportery opancerzone Bumerang. Niespodziewane anulowanie części defilady O tym, że lotnicza część defilady nie odbędzie się, resort obrony Rosji powiadomił w ostatniej chwili; wcześniej planowano przelot nad Moskwą ponad 70 samolotów i śmigłowców. Jeszcze w poniedziałek przedstawiciele sił zbrojnych podkreślali, że udział w defiladzie wezmą rosyjscy piloci, którzy uczestniczyli w operacji wojskowej w Syrii. W Petersburgu z kolei w defiladzie nie wzięły udziału okręty bojowe. Źródła w armii cytowane przez dziennik "Kommiersant" poinformowało, że powodem jest pogorszenie się pogody. Media zaś podawały wcześniej, że okręty opuściły przystań i wyrażały przypuszczenie, że zostały one wezwane z Petersburga w związku z pojawieniem się w pobliżu wód terytorialnych Rosji amerykańskiego niszczyciela USS Carney. Odwołanie w Moskwie lotniczej części parady jest poważnym rozczarowaniem dla tych mieszkańców, którzy mimo bardzo chłodnej pogody - zaledwie kilka stopni Celsjusza - zgromadzili się wzdłuż głównych arterii, by podziwiać przejazd sprzętu wojskowego. Media podawały wcześniej, że na rozpędzenie chmur nad Moskwą przeznaczono 100 mln rubli (1,7 mln USD). Łącznie w defiladach wojskowych w blisko 30 miastach Rosji uczestniczyło we wtorek około 90 tysięcy żołnierzy. Telewizja państwowa pokazała też defiladę z udziałem sprzętu wojskowego, jaka odbyła się w Doniecku, na ogarniętym konfliktem zbrojnym wschodzie Ukrainy.