W dorocznej sesji pytań i odpowiedzi Putin odpowiadał w czwartek na pytania, zadawane za pośrednictwem łączy telewizyjnych, telefonu, internetu i przez gości zaproszonych do studia. W tym roku program trwającej 4,5 godziny tzw. gorącej linii zatytułowano "Rozmowa z Władimirem Putinem. Kontynuacja". Zdaniem premiera Rosji wyniki wyborów odzwierciedlają wolę narodu, manifestacje zaś są dopuszczalne, dopóki odbywają się w ramach prawa. Oświadczył, że opozycja zawsze, nie tylko w Rosji, krytykuje wyniki wyborów. Zaproponował, by we wszystkich lokalach podczas wyborów prezydenckich w marcu 2012 roku zainstalować kamery połączone z internetem. - Mamy 90 tysięcy lokali wyborczych. Niech kraj widzi, co się dzieje przy każdej urnie - powiedział Putin. Ironizował mówiąc o uczestnikach protestów powyborczych, z których wielu miało przypięte białe wstążeczki. - Myślałem, że to symbol walki z AIDS i że powiesili sobie jakieś prezerwatywy - powiedział, zaznaczając, że jego słowa "są niepoprawne". Opozycja zwołała na manifestację w Moskwie 10 grudnia tysiące ludzi, a białe wstążeczki miały symbolizować mobilizację - pisze AFP przypominając, że walkę z AIDS symbolizują czerwone wstążeczki. Przy okazji kolorowych wstążeczek Putin wspomniał i o kolorowych rewolucjach, które, jego zdaniem, są "opracowanym za granicą schematem destabilizacji społeczeństwa". Kolorowymi rewolucjami określają media ruchy społeczne, w których następstwie dochodzi do przemian politycznych. Do takich rewolucji doszło m.in. w Gruzji i na Ukrainie. Za wielką przesadę Putin uznał mówienie, że w Rosji nie ma opozycji i że nie ma ona możności wypowiedzi. Nie zgodził się z twierdzeniem jednego z pytających, który powiedział, że w kraju nie ma prawdziwej opozycji i zapytał premiera, dlaczego Partii Wolności Narodowej (Parnas) odmówiono rejestracji. Jednym z liderów Parnasu jest b. premier Michaił Kasjanow. Premier Rosji zasugerował w czwartek możliwość liberalizacji zasad rejestrowania partii politycznych. 59-letni premier, były prezydent i - najpewniej - też przyszły prezydent, wykorzystał doroczne wystąpienie do, jak pisze Reuters, przypomnienia swego wizerunku silnego lidera z dokumentną znajomością państwa, narodu, zainteresowanego sprawami obywateli. Pytania koncentrowały się na sprawach socjalnych, takich jak służba zdrowia, emerytury, zasiłki, problemy mieszkaniowe. Putin zdołał także skrytykować Zachód, zwłaszcza zaś USA - co najmniej przy dwóch okazjach, co, jak pisze Reuters, jest częstą taktyką stosowaną w celu zrzucenia winy na innych lub odwrócenia uwagi od problemów. Zdaniem Putina ludzie są zmęczeni dyktatem jednego państwa - Stanów Zjednoczonych. Powiedział, że czasem odnosi wrażenie, iż USA potrzebni są nie sojusznicy, lecz wasale. Niemniej, jak powiedział, Rosja będzie budować stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, gdyż, jak podkreślił, "społeczeństwo amerykańskie nie chce już występować w roli światowego żandarma". Już po zakończeniu sesji pytań i odpowiedzi Putin potwierdził, że ma zamiar nominować Dmitrija Miedwiediewa na premiera po marcowych wyborach prezydenckich, po których on sam chce powrócić na Kreml.