"Putin jest podwójnie przegrany. Nie spełni obietnic z kampanii wyborczej przy cenie ropy 110 dolarów za baryłkę. Jest przegrany także w tym sensie, że nie przekona uczestników społecznych protestów, iż Rosja zmierza w stronę modernizacji i pluralistycznego systemu politycznego" - ocenił. Według Lucasa polityczny dorobek Putina dowodzi, że nie ma on intencji reformatorskich, ponieważ przez lata, mając nieograniczoną władzą, żadnych reform nie wprowadził. Gospodarka rosyjska wciąż jest zależna od światowych cen ropy i gazu, a reforma polityczna musiałaby zagrozić systemowi sprawowania władzy. "Wszelka rzeczywista reforma musiałaby obejmować wprowadzenie rządów prawa i wolnych mediów. Z chwilą zaistnienia obu tych czynników pod adresem władz zostałyby skierowane bardzo trudne pytania: w jaki sposób się wzbogacili, gdzie są ich pieniądze itd." - uważa publicysta. Według Lucasa rzeczywista walka polityczna w Rosji rozegra się nie przy urnie wyborczej, lecz za kulisami władzy. "Elita władzy nigdy nie była zjednoczona. Zawsze były w niej głębokie podziały. Tak, jak w przypadku stada wilków: gryzą się nawzajem, ale podążają za przywódcą. Obecnie przywódca wygląda na nieco zmęczonego życiem i wyliniałego" - zauważa kąśliwie. "Dlatego niektóre wilki w stadzie zastanawiają się, czy samemu nie stanąć na czele stada (...). Jak zwykle w takich sytuacjach mamy do czynienia z przepychankami za kulisami, ale ostatnio w większej dawce, ponieważ Putin sprawia wrażenie osłabionego" - dodaje. Lucas twierdzi, że przyszłość Rosji będzie "nieprzejrzysta i nieprzyjemna". Posługuje się metaforą przeciągania liny: "Opozycja jest zbyt słaba by wygrać, ale nie sądzę, by władze miały potencjał do rozprawienia się z nią. Będzie to długie i nierozstrzygnięte przeciąganie liny. Najważniejsze pytanie dotyczy tego, jakimi sztuczkami posłużą się władze do przeciągnięcia jej na swą stronę".