Putin powiedział to, podejmując wieczorem na Kremlu prezydenta Czech Milosza Zemana, który w piątek przybył do Moskwy na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w II wojnie światowej. Zeman jest jednym z nielicznych przywódców zachodnich, którzy przyjęli zaproszenie prezydenta Rosji na te uroczystości. Ze względu na rolę Rosji w konflikcie na Ukrainie większość liderów zachodnich nie zdecydowała się na przyjazd do Moskwy. Prezydent Czech, choć przyjechał, to jednak nie poszedł w sobotę rano na Plac Czerwony, by obserwować defiladę wojskową, uznaną na Zachodzie za demonstrację siły w obliczu wojny na Ukrainie. "Bardzo liczymy na to, że uda nam się nie tylko odbudować nasze relację z Unią Europejską jako całością, Europą Wschodnią i Czechami, ale także je rozwinąć" - oznajmił Putin. Zaznaczył, że "z powodu wzajemnych sankcji wszyscy ponoszą straty; że nie ma w tym niczego dobrego". Prezydent Rosji podziękował Zemanowi za "niezależną politykę". "Z przyjemnością konstatuję, że w Europie są jeszcze politycy, którzy potrafią przedstawiać swój punkt widzenia, bronić go i prowadzić niezależną politykę" - oświadczył, wyrażając nadzieję, że dzięki takim politykom Rosji i UE uda się przywrócić dawne stosunki. Putin podziękował prezydentowi Czech za to, że naród czeski "podziela emocje" Rosjan z powodu święta zwycięstwa. "Na terytorium Czech toczyły się poważne walki. Zginęło tam ponad 50 tys. radzieckich żołnierzy i oficerów. Dziękuję wszystkim, którzy w Czechach opiekują się ich grobami" - powiedział. Z Moskwy Jerzy Malczyk