- Mówiliśmy Putinowi, że na Ukrainie prawie jest wojna. Jak możemy pomóc we wprowadzeniu rozejmu? To pierwsza rzecz, którą trzeba zrobić - relacjonował Fabius w radiu RTL. - Jak możemy pomóc w sferze gospodarczej, aby konflikt gazowy został rozwiązany? Jak możemy pomóc, aby uznawane były prawa wszystkich regionów Ukrainy? Rozmawialiśmy o tym w bardzo szczery sposób - dodał. Według Fabiusa Putin przyznał, że "może mieć pewien, ale nie całkowity, wpływ" na prorosyjskich separatystów na Ukrainie. Rosyjski prezydent "jako przykład podał referendum, które zostało przeprowadzone mimo jego apeli, by do tego nie doszło". Po referendum niepodległościowym z 11 maja w obwodach donieckim i ługańskim separatyści ogłosili na jego podstawie suwerenność państwową. - Zobaczymy, co się stanie w najbliższych dniach i godzinach, ale wyjaśniliśmy, że niezaprzeczalne jest to, iż poważny konflikt na Ukrainie nie leży w niczyim interesie - powiedział Fabius. Na pytanie dziennikarza o to, czy podczas kolacji z Putinem panowała cieplejsza atmosfera niż podczas wcześniejszego spotkania Hollande'a z prezydentem USA Barackiem Obamą w paryskiej restauracji, Fabius zareagował usmiechem i powiedział: "To nie są takie same osobistości i z Putinem głównie omawialiśmy sprawę ukraińską" - podkreślił szef francuskiego MSZ. Fabius dodał, że podczas dwóch kolacji pojawił się też temat sprzedaży Rosji francuskich okrętów desantowych Mistral. - Te umowy zostały zawarte w 2011 roku przez inny rząd. Kontrakty te w dużej części zostały opłacone, oznaczają one wiele miejsc pracy, a tradycją Francji, podobnie jak Stanów Zjednoczonych, jest honorowanie umów. Oczekiwana jest ich realizacja - zaznaczył Fabius. Wartość budzącej kontrowersje transakcji opiewa na 1,2 mld euro. Fabius nie wykluczył też wprowadzenia nowych sankcji gospodarczych wobec Rosji, którą Zachód oskarża o destabilizowanie sytuacji na Ukrainie.