Putin wyjaśnił, że chodzi o uniezależnienie Rosji od zagranicznych firm, które w ubiegłym tygodniu, po nałożeniu przez rząd USA sankcji na Rosję, wycofały się z obsługi kilku rosyjskich banków, choć te nie zostały objęte restrykcjami. Prezydent Rosji poinformował, że choć Centralny Bank Rosji (CBR) i rząd już się tym zajmują, to opracowanie i wdrożenie systemu będzie wymagało czasu. - W takich krajach jak Japonia i Chiny systemy te funkcjonują bardzo dobrze. Początkowo były nastawione na własne rynki, na własną ludność. Teraz zdobywają coraz szerszą popularność. Japoński system działa w 200 krajach - oświadczył Putin na spotkaniu z władzami Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu. - Szkoda, że niektóre firmy wprowadziły znane ograniczenia. Sądzę, że doprowadzi to do utraty przez nie określonych segmentów rynku; rynku bardzo atrakcyjnego - dodał, nie wymieniając konkretnych firm. Wiadomo jednak, że chodzi o Visa i MasterCard, które w zeszły piątek wstrzymały transakcje banków SMP, Sobibanku i Inwestkapitałbanku, przez co klienci nie mogli dokonać wypłat i transakcji ich kartami. Szacuje się, że ucierpiało na tym około 500 tys. Rosjan. W niedzielę działanie kart tych banków przywrócono. Żaden z tych banków nie jest objęty sankcjami, wprowadzonymi przez Waszyngton w reakcji za rosyjską agresję na Krymie. Zostały one zastosowane wobec ich głównych udziałowców - braci Arkadija i Borysa Rotenbergów oraz Jurija Kowalczuka, oligarchów uchodzących za przyjaciół Putina. Sankcje objęły natomiast Bank Rossija z Petersburga, uważany za związany z otoczeniem Putina. Na znak solidarności z tym bankiem prezydent w poniedziałek otworzył w nim prywatny rachunek i polecił przelewanie nań swojego wynagrodzenia. Z Moskwy Jerzy Malczyk