Putin zadeklarował też, że Rosja chce i zamierza budować relacje z Polską jako krajem przyjaznym. Rosyjski premier powiedział to podczas dorocznego spotkania z członkami Klubu Wałdajskiego, skupiającego zagranicznych publicystów, politologów i ekonomistów specjalizujących się w sprawach Rosji. Forum to zebrało się już po raz szósty. - Wszelako chcemy, aby te oceny były obiektywne i aby ta obiektywność pomogła nam stanąć ponad wzajemnymi pretensjami, chwycić się za ręce i pójść naprzód - oznajmił. Putin poczynił te uwagi, odpowiadając na pytanie o perspektywy normalizacji stosunków między Rosją i Polską, zadane przez byłego szefa polskiego rządu Leszka Millera, który w tym roku po raz pierwszy uczestniczy w pracach Klubu Wałdajskiego. Premier Rosji przypomniał, że analiza spuścizny historycznej była jednym z tematów jego wizyty w Polsce, gdzie 1 września uczestniczył w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej. - W Polsce było mi niezręcznie mówić o niektórych sprawach, gdyż byłem gościem. Jednak niezwrócenie na nie uwagi byłoby niesłuszne, szkodliwe - zauważył. Putin podkreślił, że "próby podporządkowania problemów lat minionych potrzebom dnia dzisiejszego, w interesie różnych sił politycznych w tym czy innym kraju, są kontrproduktywne". - Jest to w gruncie rzeczy próba eksploatowania z wyrachowaniem problemów naszej wspólnej historii - dodał. Szef rosyjskiego rządu przypomniał, że wszystkie przedwojenne mocarstwa europejskie zawarły pakty z hitlerowskimi Niemcami, więc ZSRR - jak zauważył - nie miał wyboru. Przypomniał też o polsko-niemieckiej deklaracji o niestosowaniu przemocy z 1934 roku, układzie monachijskim z 1938 roku i udziale Polski w rozbiorze Czechosłowacji. - Gdy tylko naziści doszli do władzy, w 1934 roku, Polska podpisała memorandum z Niemcami. Był to - w istocie - pakt o nieagresji. A w 1938 roku Francja i Wielka Brytania podpisały tzw. Układ Monachijski - powiedział. - 29 września podpisali, 30 września Polska wysunęła ultimatum wobec Czechosłowacji, a 1 października wprowadzono wojska do Czechosłowacji - Niemcy i Polska jednocześnie. O czym świadczy taka koordynacja? O tym, że ówczesne polskie władze same otworzyły "puszkę Pandory", wypuściły "dżina z butelki" - dodał. Putin wytknął Polsce, że sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji. - Odwołajmy się do opinii człowieka, w którego szczerość, profesjonalizm i brak sympatii wobec ZSRR nikt nigdy nie wątpił - Winstona Churchilla - wskazał rosyjski premier i podkreślił, iż Churchill już w 1938 roku "powiedział, że będzie wojna". - A teraz ktoś próbuje mówić, że to ZSRR jest odpowiedzialny za wojnę. Zapomnieli o Churchillu? Dlaczego? Jak trzeba, to o wszystkim pamiętają - dodał. - Jeśli chodzi bezpośrednio o ówczesne polskie kierownictwo, to ten sam Churchill w swoich pamiętnikach napisał, że "trupa Czechosłowacji" szarpał nie tylko drapieżnik z nazistowskich Niemiec - przyłączyła się do niego Polska. Dalej daje ocenę ówczesnej Polsce. Też nie jest dobra. Nawet nie chcę jej dzisiaj powtarzać - oznajmił Putin. Według niego, Rosja "proponuje teraz, aby na podstawie obiektywnej analizy przeszłości dojść do wspólnych konkluzji, co rzeczywiście było przyczyną globalnej katastrofy". - Należy uczciwie spojrzeć sobie w oczy, odrzucić wszystko to, co jest związane z bieżącą polityką, spojrzeć w przyszłość i ruszyć naprzód - oznajmił. W ocenie rosyjskiego premiera, "rację miał ten obserwator, który powiedział niedawno: Związek Radziecki nie mógł dać wam wolności, ponieważ jego naród sam nie był wolny". - Absolutna prawda - przyznał i zwrócił uwagę, że wysuwając pretensje wobec Rosji, zapomina się, iż "w ZSRR byli zarówno ci, którzy wtrącali do łagrów, jak i ci, którzy w nich siedzieli". - W Europie Środkowej wszystkie te rany są świeże, gdyż na długi czas w krajach tych siłą wprowadzono system socjalistyczny, który był podtrzymywany z pomocą Związku Radzieckiego. Jednak wszystko to należy już do przeszłości - wskazał Putin. Rosyjski premier oznajmił, że "agresorem mimo wszystko były nazistowskie Niemcy". - Nie można stawiać na jednej płaszczyźnie ofiar i katów - zaznaczył. Zdaniem Putina, "ci, którzy stale poruszają takie problemy, czynią to specjalnie - aby podłożyć ogień, a następnie wystąpić w roli strażaków i uzyskać preferencje w wewnętrznych walkach". - Jednak przyszłość należy do tych, którzy chcą współpracować i się przyjaźnić - podkreślił. Pytanie Millera było jednym z kilku zadanych w obecności mediów. Byłemu premierowi Polski udzielono głosu jako pierwszemu.