Formacja ta zamierza kontrolować prokremlowską partię Jedna Rosja po grudniowych wyborach do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Z propozycją utworzenia takiego ruchu wystąpili w ubiegłym miesiącu mieszkańcy Tweru, z którego okolic pochodzą rodzice Putina. Inicjatywa zrodziła się na fali demonstracji poparcia dla polityki prezydenta, które od kilku tygodni odbywają się w różnych regionach Federacji Rosyjskiej. Grupa inicjatywna, której przewodzi rzeczniczka praw człowieka w obwodzie twerskim Irina Błochina, wystosowała apel do Putina, w którym wezwała go do zachowania kontroli nad polityką wewnętrzną i zagraniczną Rosji również po opuszczeniu Kremla w 2008 roku. "Pozostań przywódcą narodu!" - zaapelowali do prezydenta jego zwolennicy z Tweru. Szczegóły czwartkowego zgromadzenia nie są na razie znane. Wiadomo tylko, że odbędzie się ono w obwodowym Teatrze Dramatycznym i że weźmie w nim udział ok. 400-500 osób, m.in. znany adwokat Paweł Astachow, słynny kardiochirurg Renat Akczurin (ten sam, który operował poprzedniego prezydenta Borysa Jelcyna) i popularny aktor Aleksiej Guśkow. Wiadomo też, że uczestnicy twerskiego forum uchwalą odezwę do narodu. Jej treść trzymana jest w tajemnicy. Spekuluje się, że jedną z idei, które proklamuje ten dokument, będzie kontrola społeczeństwa obywatelskiego nad władzą. Nie wyklucza się także, że zgromadzenie w Twerze zwróci się do Putina o publiczne ogłoszenie, który z kandydatów na prezydenta zyska jego poparcie. Putin konsekwentnie utrzymuje, że nie będzie szukał możliwości przedłużenia swej prezydentury i w maju przyszłego roku wyprowadzi się z Kremla. Jednocześnie zastrzega sobie prawo do powiedzenia Rosjanom, kogo on widzi w roli swojego następcy. Wybory prezydenckie odbędą się 2 marca 2008 roku. Według konstytucji Putin, który był prezydentem przez dwie kadencje - od 2000 roku - nie może już w nich startować. Putin mówi jednak otwarcie, że po ośmiu latach rządów prezydenckich chce utrzymać silny polityczny wpływ na sytuację w kraju. Niedawno zasugerował nawet, że po odejściu z Kremla mógłby objąć stanowisko premiera. Putin zgodził się też kandydować do Dumy z listy Jednej Rosji. We wtorek oświadczył w Krasnojarsku, na Syberii, że zwycięstwo wyborcze tej partii da mu moralne prawo do wpływania na władzę ustawodawczą i wykonawczą także po wygaśnięciu jego mandatu prezydenckiego. - Jeśli ludzie zagłosują na Jedną Rosję, będzie to oznaczało, że darzą mnie zaufaniem. W tej sytuacji będę miał moralne prawo rozliczać deputowanych i członków rządu z wykonywania podejmowanych dzisiaj decyzji. Na razie uchylam się od bezpośredniej odpowiedzi, w jakiej formie będzie się to odbywać, gdyż istnieją tu różne warianty - podkreślił Putin. Prezydent nieoczekiwanie ostro skrytykował Jedną Rosję, oświadczając, że nie ma ona ugruntowanej ideologii i zasad, a w jej szeregach jest wielu zwykłych karierowiczów. - Nasuwa się pytanie, dlaczego w tej sytuacji zgodziłem się stanąć na czele listy Jednej Rosji (w wyborach do Dumy)? Zgodziłem się na to, bo niczego lepszego w tej chwili u nas nie ma - powiedział Putin. W Moskwie nie wyklucza się, że wkrótce stanie on również na czele samej Jednej Rosji. Może to nastąpić już podczas wielkiego wiecu wyborczego, który ta partia władzy organizuje 21 listopada w hali sportowej Drużba na Łużnikach, w Moskwie. W wiecu, który zakończy się koncertem największych gwiazd rosyjskiej estrady, wezmą też udział uczestnicy czwartkowego zgromadzenia w Twerze. Hala na Łużnikach może pomieścić 12 tys. osób. Wybory do Dumy Państwowej odbędą się 2 grudnia. Z badań Centrum Analitycznego Jurija Lewady wynika, że polityka Putina cieszy się poparciem 84 proc. Rosjan. Aż 60 proc. obywateli Rosji chce, żeby kandydował on po raz trzeci na prezydenta.