"To nie odpowiada rzeczywistości" - powiedział agencji TASS rzecznik Dmitrij Pieskow. Odniósł się w ten sposób do opublikowanej w najnowszym wydaniu niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" informacji, iż Putin w ubiegłych miesiącach kilkakrotnie starał się listownie nakłonić byłego kanclerza do wypowiedzi "przyjaznej wobec Moskwy". Jak zaznaczył przy tym "Spiegel", Kohl ma jeszcze wciąż w swej partii CDU liczący się głos w sprawach polityki zagranicznej. Kohl opowiadał się w przeszłości wielokrotnie za utrzymaniem dialogu z Rosją. W swej najnowszej, opublikowanej w listopadzie ubiegłego roku książce "Z troski o Europę" podkreślił, że dla "stabilnej europejskiej struktury bezpieczeństwa włączenie (do niej) Rosji ma znaczenie kluczowe". Kohl kierował rządem RFN w latach 1982-1998. Jego dobre relacje z ówczesnym przywódcą ZSRR Michaiłem Gorbaczowem odegrały ważną rolę w procesie zjednoczenia Niemiec w latach 1989-1990. Były kanclerz krytykował publicznie politykę zagraniczną Angeli Merkel, zarzucając jej m.in. niewłaściwe podejście do mniejszych krajów UE oraz Rosji. Merkel opowiada się co prawda za zachowaniem kanałów dialogu z Kremlem, ale ostro krytykuje aneksję Krymu i jest zwolenniczką utrzymania sankcji wobec Moskwy. "Nie komentujemy tej sprawy" Biuro Kohla nie chciało potwierdzić informacji o listach od Putina, ani też im zaprzeczyć. "Nie komentujemy tej sprawy" - odpowiedziano "Spieglowi". 85-letni polityk przeszedł na początku maja operację biodra, a następnie operację jelit. Na temat jego stanu zdrowia krążą sprzeczne informacje. Biuro Kohla twierdzi, że pacjent "stosownie do okoliczności ma się dobrze" i przygotowuje się do rehabilitacji. Media informowały natomiast, że po drugiej operacji znalazł się na oddziale intensywnej terapii. Źródła w otoczeniu byłego kanclerza mówiły o jego "poważnym stanie". W 2008 roku Kohl doznał urazu czaszkowo-mózgowego wskutek upadku na piwnicznych schodach swego domu. Od tego czasu ma duże trudności z mówieniem. Przy publicznych wystąpieniach korzysta z wózka inwalidzkiego.