Z takim wnioskiem zwrócił się do prezydenta minister obrony Siergiej Szojgu. Rozkaz Władimira Putina dotyczy tych ukraińskich oficerów, którzy zdecydują się wstąpić do rosyjskiej armii. Separatystyczne władze Krymu i rosyjskie wojska okupujące półwysep od dawna wzywają ukraińskich żołnierzy do przejścia w szeregi, najpierw armii Republiki Krymu, a później pod dowództwo Moskwy. O bliskich związkach armii ukraińskiej i rosyjskiej mówił w jednym z wywiadów Władimir Putin, gdy ostrzegał że ukraińskie wojsko nie będzie walczyć przeciwko Rosji. Te "bliskie związki" nie przeszkodziły Rosjanom wczoraj szturmować ukraiński sztab Floty Ukrainy w Sewastopolu i pojmać dowódcę marynarki wojennej Serhija Hajduka. Hajduk nie przeszedł na rosyjską stronę i został wypuszczony. Na początku tygodnia w trakcie szturmu na jednostkę w Symferopolu zginął z kolei ukraiński oficer. Tymczasem ukraińscy żołnierze, mimo wysyłania różnego rodzaju gróźb pod adresem mieszkających na Krymie ich rodzin, wykazują duży opór, a przypadki przejścia na rosyjską stronę są na obecną chwile sporadyczne. Dziś prezydent Rosji polecił również odtworzenie w Sewastopolu dawnej radzieckiej szkoły marynarki wojennej oraz prezydenckiej szkoły kadetów. To kolejne kroki w procesie nieuznawanego przez społeczność międzynarodową anschlussu Krymu do Federacji Rosyjskiej. Jednym z jego etapów jest dokonywana właśnie "nacjonalizacja" majątku ukraińskiego wojska na Krymie.