Jedna Rosja jest pierwszą partią polityczną, która oficjalnie przystąpiła do kampanii przed wyborami prezydenckimi. Formalnie kampania ta rozpoczęła się w sobotę z chwilą opublikowania przez rządową "Rossijską Gazietę" uchwały Rady Federacji o wyznaczeniu wyborów na 4 marca 2012 roku. Wyższa izba rosyjskiego parlamentu podjęła ją poprzedniego dnia. 59-letni Putin będzie kandydatem nie tylko Jednej Rosji, ale także Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego (ONF), który skupia prokremlowskie organizacje kombatanckie, młodzieżowe, kobiece, związkowe i biznesowe. Z inicjatywą utworzenia takiej koalicji w maju wystąpił sam premier. Według niego, powinna ona skonsolidować organizacje, którym - jak to wtedy ujął - "nie jest obojętna przyszłość Rosji".O tym, że Putin ponownie będzie się ubiegać o najwyższy urząd w państwie, wiadomo już od ponad dwóch miesięcy. Szef rządu FR ogłosił to podczas poprzedniego zjazdu Jednej Rosji, który 24 września zebrał się w Moskwie, aby przyjąć program i zatwierdzić listy kandydatów partii na wybory do Dumy Państwowej. Odbędą się one 4 grudnia, tj. na trzy miesiące przed wyborami prezydenckimi. Putin był już prezydentem Federacji Rosyjskiej przez dwie czteroletnie kadencje (w latach 2000-2008). Ubiegania się o trzecią kadencję z rzędu zabraniała mu konstytucja. Odchodząc z urzędu, na swojego następcę zaproponował Dmitrija Miedwiediewa, a sam stanął na czele rządu. Wcześniej prowadzona przez niego Jedna Rosja w wyborach do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu, zdobyła większość konstytucyjną (2/3 mandatów), pozwalającą m.in. na inicjowanie procedury impeachmentu, czyli odwołania prezydenta przed upływem jego kadencji. Już wtedy analitycy prognozowali, że Miedwiediew będzie jedynie strażnikiem kremlowskiego tronu i że Putin w 2012 roku wróci na Kreml. Na wrześniowym zjeździe Jednej Rosji obecny gospodarz Kremla poinformował, że nie będzie ubiegać się o reelekcję. Zaproponował też, aby to Putin kandydował w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Ten z kolei wystąpił z inicjatywą, by listę federalną Jedną Rosji w grudniowych wyborach parlamentarnych otwierał Miedwiediew. Ogłosił również, że po przyszłorocznych wyborach prezydenckich odchodzący szef państwa stanie na czele rządu. Obaj nie ukrywali, że na taką roszadę umówili się już wtedy, gdy Putin w 2008 roku opuszczał Kreml. - Omawialiśmy ten wariant rozwoju wydarzeń już wtedy, gdy powstawał nasz sojusz - wyznał 46-letni Miedwiediew. Kandydaturę Putina w niedzielę formalnie zgłosił znany reżyser filmowy Stanisław Goworuchin. Przywołując słowa pisarza Aleksandra Sołżenicyna, zauważył on, że "młoda demokracja potrzebuje silnej władzy". Goworuchin dodał, że "Rosji potrzebny jest śmiały, silny i mądry prezydent, potrafiący nie tylko bronić praw obywateli, ale także przypominać im o ich obowiązkach, w tym o konieczności przestrzegania prawa".- Mamy takiego przywódcę. Nazywa się Władimir Władimirowicz Putin - oświadczył. Putina po raz kolejny poparł też Miedwiediew. - Wysuwając kandydaturę Władimira Putina na prezydenta oficjalnie określamy naszą strategię w długiej perspektywie - oznajmił. Miedwiediew zaapelował również do wszystkich obywateli FR o oddanie głosu w wyborach parlamentarnych 4 grudnia na Jedną Rosję. - Będzie to także głos oddany na Putina - podkreślił. Dziękując za okazane mu zaufanie, Putin oświadczył, że "liczy na to, iż każdy myślący, obiektywny i poważny człowiek, chcący dobra dla siebie, swoich dzieci i całego kraju, poprze w grudniowych wyborach do Dumy Państwowej partię Jedna Rosja, listę kandydatów której otwiera Dmitrij Miedwiediew". Premier przestrzegł także inne państwa przed ingerowaniem w wybory w Rosji przez finansowe wspieranie ugrupowań opozycyjnych wobec Kremla. - Judasz nie jest w Rosji najpopularniejszą postacią z Biblii. Będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Lepiej przeznaczyć je na spłatę własnego długu publicznego - poradził. Putin skrytykował również samych opozycjonistów. - Ludzie ci w różnych okresach sprawowali już władzę. Jedni doprowadzili kraj do rozpadu, a drudzy go rozkradli. W samo serce Rosji wbili nóż wojny domowej, doprowadzili do rozlewu krwi na Północnym Kaukazie - oświadczył. W wyborach 4 marca 2012 roku obywatele Rosji wybiorą prezydenta na sześcioletnią kadencję. To, że będzie nim Putin, jest praktycznie przesądzone. Analitycy prognozują, że będzie on chciał pozostać na Kremlu przez 12 lat, tj. do 2024 roku. Wiele mediów i komentatorów w Rosji określiło decyzję Putina o starcie w wyborach prezydenckich w 2012 roku, po dwóch kadencjach na Kremlu w latach 2000-2008, jako "breżniewizację" rosyjskiego systemu politycznego. Leonid Breżniew kierował ZSRR od 1964 roku do swej śmierci w roku 1982. Putin jest wciąż najpopularniejszym politykiem w Rosji, jednak jego notowania w społeczeństwie od kilku miesięcy systematycznie spadają. Niedawno w Moskwie został on nawet wygwizdany przez kibiców sportowych. Według niezależnego Centrum Jurija Lewady, poparcie dla premiera deklaruje obecnie 61 proc. Rosjan. Jeszcze słabiej w sondażach wypada Miedwiediew, którego popiera 57 proc. obywateli FR. Na początku 2010 roku prezydenta popierało 77 proc. Rosjan, a Putina - 80 proc. Tak słabe notowania obecny premier miał tylko na początku swojej pierwszej kadencji prezydenckiej w 2000 roku. Natomiast aprobata dla poczynań Miedwiediewa nigdy nie była tak niska, jak obecnie. Spada także poparcie dla Jednej Rosji, która w przyszłotygodniowych wyborach do Dumy - jak prognozuje Centrum Lewady - zdobędzie 53 proc. głosów (wobec 64,3 proc. w poprzednich wyborach w 2007 roku). W wyborach prezydenckich w 2000 roku Putina poparło 52,94 proc. wyborców, a w 2004 roku - 71,31 proc. Miedwiediew w 2008 roku zdobył 70,28 proc. głosów. Do swoich kongresów przygotowują się też inne partie reprezentowane w Dumie Państwowej. Swoje ambicje prezydenckie potwierdził już przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski. Zjazd przedwyborczy formacja ta zorganizuje 13 grudnia. Na 17 grudnia kongres zapowiedziała Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF). Zamierza ona wysunąć kandydaturę swojego niezmiennego lidera Giennadija Ziuganowa. Czwarta z obecnych w parlamencie partii - socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja - swojego kandydata wyznaczy 10 grudnia. Jest wielce prawdopodobne, że będzie nim jej przywódca Siergiej Mironow, były wieloletni przewodniczący Rady Federacji. Pozostałe trzy legalnie działające w FR partie polityczne - demokratyczne Jabłoko, liberalna Słuszna Sprawa i lewicowi Patrioci Rosji - nie podały jeszcze terminów swoich zjazdów przedwyborczych. Jako ugrupowania polityczne niemające reprezentacji w obecnej Dumie muszą one zebrać po 2 mln podpisów obywateli popierających ich kandydatów. Mają na to czas do 18 stycznia. Wiadomo już, że Jabłoko wystawi swojego wieloletniego szefa Grigorija Jawlińskiego. Zaporowy wymóg zebrania 2 mln podpisów obowiązuje również kandydatów, którzy zostaną zgłoszeni przez własne komitety wyborcze. Chęć startu w wyborach wstępnie zadeklarował już przywódca radykalnej Innej Rosji, pisarz i były dysydent Eduard Limonow. Od 2000 roku, tj. od objęcia władzy w Rosji przez Putina, żadne wybory w tym kraju nie zostały uznane przez obserwatorów z Zachodu za wolne i demokratyczne.