Putin uczynił to podejmując na Kremlu około 300 uczestników bitwy stalingradzkiej z całej Rosji. Wśród zaproszonych do siedziby prezydenta FR byli też weterani z innych frontów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak w Rosji określa się tę cześć II wojny światowej, podczas której ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej, tj. lata 1941-45 - PAP) uhonorowani tytułem Bohatera Związku Radzieckiego. "Powinniśmy uczynić wszystko, aby pamięć o bitwie stalingradzkiej, prawda o niej nigdy nie wyblakły. Jesteśmy zobowiązani do stanowczego przeciwstawiania się próbom wypaczania wydarzeń II wojny światowej, wykorzystywania ich do koniunkturalnych celów politycznych, a także bezwstydnego przekreślania bohaterstwa tych, którzy wyzwolili świat" - oświadczył prezydent. "Prawda sprowadza się do tego, że zwycięstwo w tej wielkiej bitwie odnieśli radzieccy dowódcy wojskowi i szeregowi żołnierze. Ich odwagę i wytrwałość podziwiał cały świat" - dodał. W sobotę Putin uda się do Wołgogradu, który na jeden dzień, na mocy decyzji miejskich władz, wróci do swojej wojennej nazwy - Stalingrad. Tam, na Kurhanie Mamaja, nekropolii i miejscu pamięci radzieckich żołnierzy poległych w bitwie stalingradzkiej, uczci ich pamięć. Oczekuje się, że prezydent spotka się również z wołgogradzkimi weteranami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, którzy niedawno zwrócili się do niego o zakazanie wydawania wiz wjazdowych do Rosji obywatelom innych państw, mającym związek z burzeniem pomników i profanowaniem mogił radzieckich żołnierzy. Obchody 70. rocznicy zwycięstwa w bitwie stalingradzkiej, jednej z największych bitew II wojny światowej, w Wołgogradzie trwają od czwartku. Ich kulminacyjnym punktem będzie sobotnia defilada wojskowa. Planowany jest też wielki pokaz sztucznych ogni. W czwartek wieczorem w wołgogradzkim Teatrze Muzycznym odbył się bal, na który zaproszono 320 uczestników bitwy stalingradzkiej, robotników z lat wojny i członków stowarzyszenia Dzieci Stalingradu. Wcześniej aktywiści tamtejszych klubów historycznych zorganizowali rekonstrukcję wzięcia do niewoli dowódcy wojsk niemieckich pod Stalingradem, feldmarszałka Friedricha von Paulusa. Epizod ten odtworzono w piwnicach Centralnego Domu Towarowego, gdzie 31 stycznia 1943 roku von Paulus rzeczywiście oddał się w ręce radzieckich żołnierzy. Był on pierwszym niemieckim feldmarszałkiem, który w czasie II wojny światowej skapitulował i dał się wziąć do niewoli. Natomiast w piątek w Teatrze Eksperymentalnym w Wołgogradzie rozpoczęła się dwudniowa międzynarodowa konferencja "Bitwa stalingradzka w losach narodów", w której biorą udział historycy z 10 krajów, w tym Polski. Jej uczestnicy spotykają się także ze studentami tamtejszych wyższych uczelni. Wołgograd, milionowe miasto nad Wołgą, nosi obecną nazwę od 1961 roku. W latach 1925-61 nazywano go Stalingradem, a wcześniej - w czasach monarchii i na początku rządów bolszewickich - Carycynem. Bitwa o Stalingrad toczyła się od 23 sierpnia 1942 do 2 lutego 1943 roku. Celem Niemców było zdobycie miasta, ważnego ze względu na plany zajęcia Kubania i Kaukazu. To z kolei miało odciąć wojska Stalina od kaspijskiej ropy. W niektórych fazach bitwy po obu stronach brało w niej udział ok. 2 mln ludzi, prawie 2 tys. czołgów, ponad 2 tys. samolotów i 28 tys. dział. Bitwa stalingradzka zakończyła się klęską Niemców i olbrzymimi stratami po obu stronach. Historycy uważają załamanie się niemieckiej ofensywy pod Stalingradem za przełomowe wydarzenie w II wojnie światowej - po tej klęsce wojska Hitlera bezpowrotnie straciły strategiczną inicjatywę. Rosjanie są podzieleni w ocenie Stalina. Jedni - stanowią oni większość - kojarzą go z represjami i terrorem. Inni podkreślają, że to za Stalina narodził się wielki przemysł, a radziecka armia stała się jedną z najsilniejszych w świecie, dzięki czemu ZSRR odparł agresję Hitlera. Nie milkną również spory historyków na temat tego, co sprawiło, że Armia Czerwona po wielkich stratach poniesionych w latach 1941-42 zdołała zebrać siły i rozgromić potężnego wroga. Jedni jako główną przyczynę wymieniają ogromną siłę ducha i płomienny patriotyzm obywateli ZSRR. Inni uważają, że było to możliwe dzięki niewyczerpalnym zasobom ludzkim i materialnym. Natomiast duchowni przypominają, że bitwa stalingradzka rozpoczęła się od modlitwy przed ikoną Matki Boskiej Kazańskiej, która w przeszłości już raz ocaliła Rosję - to właśnie cudownemu wpływowi tego obrazu, przyniesionego z Niżnego Nowogrodu do Moskwy przez oddziały kupca Kuźmy Minina i księcia Dymitra Pożarskiego, przypisuje się wypędzenie w 1612 roku polskich wojsk z Kremla. Z Moskwy Jerzy Malczyk