Putin po raz pierwszy odmówił wzięcia udziału w szczycie organizacji, do której należy Rosja - napisała dziś "Niezawisimaja Gazieta", komentując wczorajszy komunikat rosyjskiego MSZ. "Niezawisimaja Gazieta" zauważyła, że "przyczyn obniżenia statusu rosyjskiej delegacji oficjalnie nie podano". Na czele delegacji stanie rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, Dziennik odnotował, że "znany jest przypadek udziału prezydenta FR w szczycie organizacji, której członkiem Rosja nie jest". "Putin uczestniczył w szczycie Organizacji Konferencji Islamskiej w październiku 2003 roku w Malezji, stając się pierwszym europejskim przywódcą, który wziął udział w takim przedsięwzięciu" - napisała "NG". "Niezawisimaja Gazieta" przypomniała, że w dwóch poprzednich szczytach Rady Europy (w 1993 roku w Wiedniu i w 1997 roku w Strasburgu) Rosję reprezentował prezydent Borys Jelcyn. Dziennik przypomniał również, że od momentu przystąpienia w 1996 roku do Rady Europy Rosja jest krytykowana przez inne państwa członkowskie Rady za łamanie praw człowieka, wojnę w Czeczenii, ograniczanie swobód demokratycznych i kneblowanie mediów. Zastanawiając się nad przyczynami nieobecności Putina w Warszawie, dziennik wyraził pogląd, że Moskwa jest poirytowana nie tylko tym, że Rada Europy "za bardzo" przygląda się rosyjskiej demokracji i "za mało" interesuje się problemami ludności rosyjskojęzycznej w krajach bałtyckich, ale również tym, że otwarcie solidaryzuje się z liderami "rewolucyjnych demokracji" we Wspólnocie Niepodległych Państw. "NG" zwraca także uwagę, że 16 maja, w dniu rozpoczęcia szczytu w Warszawie, w Moskwie ogłoszony zostanie wyrok w sprawie byłych szefów koncernu naftowego Jukos - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa, oskarżonych o uchylanie się od płacenia podatków i inne malwersacje finansowe. "Uwzględniając stanowisko większości przedstawicieli Rady Europy, uważających ten proces za polityczny, Władimir Putin ryzykowałby, że w Warszawie musiałby odpowiadać na ostre pytania w tej sprawie" - napisał dziennik. "Oprócz Czeczenii i Jukosu jest jeszcze aspekt polski" - dodała "Niezawisimaja Gazieta" i wyjaśniła: "W tamtejszych mediach trwa aktywna kampania antyrosyjska, której kolejna erupcja związana jest z uroczystościami z okazji 60-lecia zwycięstwa. Wielu uznało, że Putin obraził polskich weteranów, nie wymieniając Polski wśród uczestników koalicji antyhitlerowskiej". Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie chce doszukiwać się podtekstów w decyzji Putina, zwłaszcza, że jego przyjazd do Warszawy nie był wcześniej zapowiadany. - Nie doszukujmy się we wszystkim problemów - powiedział Kwaśniewski. Nie brak jednak komentarzy, że absencja Putina w Warszawie będzie kolejnym dowodem na pogarszanie się stosunków polsko-rosyjskich. Posłuchaj relacji reportera RMF, Przemysława Marca: